Wegetacja nasza codzienna

Nawet 40 proc. rodzin w Polsce żyje poniżej minimum socjalnego. Niektórych nie stać na dojazd do pracy.

Aktualizacja: 24.09.2015 17:42 Publikacja: 23.09.2015 21:00

Foto: Rzeczpospolita

Instytut Pracy i Polityki Społecznej policzył właśnie minimum socjalne. Żeby móc w miarę normalnie żyć, a nie wegetować, trzyosobowa rodzina z małym dzieckiem musi mieć do dyspozycji 2661,36 zł miesięcznie, czteroosobowa – 3437,68 zł, a pięcioosobowa – 4216 zł. Z kolei dwie osoby dorosłe bez dzieci na utrzymaniu muszą mieć co najmniej 1793,60 zł, a dwuosobowe gospodarstwo emeryckie potrzebuje miesięcznie 1799,24 zł.

– To wskaźnik, który pokazuje, ile musi wynosić dochód na osobę w rodzinie, by mogła ona uczestniczyć w życiu społecznym – pojechać na tanie wakacje, mieć telefon, najtańszy abonament telewizyjny, by dziecko mogło od czasu do czasu wyjść z kolegami, a dorosłego stać było na dojazd do pracy – tłumaczy „Rzeczpospolitej" dr Piotr Kurowski, autor raportu. – W przypadku minimum egzystencji bierze się pod uwagę to, ile potrzeba, by przeżyć.

W obliczeniach instytutu nie bierze się jednak pod uwagę rat kredytu hipotecznego. To oznacza, że jeśli rodzina jest zadłużona, dochód musi być odpowiednio wyższy.

– Szacujemy, że dochody na poziomie minimum socjalnego lub poniżej ma około 40 proc. rodzin w Polsce – mówi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny i autor Diagnozy Społecznej.

Za tyle się nie da?

Choć minimum socjalne to nie skrajna bieda, to i tak trzeba nieźle się nagimnastykować, by za te pieniądze przeżyć.

Performer i dziennikarz Rafał Betlejewski w ubiegłym roku przeprowadził eksperyment i próbował przeżyć miesiąc za 1436 zł netto.

– Za taką lub niższą kwotę żyje większość polskich emerytów – tłumaczy Betlejewski. I dodaje, że jego eksperyment zakończył się niepowodzeniem. Zabrakło mu 300 zł.

– Za minimum socjalne da się przeżyć, ale jest to okupione niezwykłym wysiłkiem i koniecznością rezygnacji ze wszelkich dóbr cywilizacji, ze zdobyczy kultury – uważa Betlejewski.

Jego zdaniem tak niski dochód oznacza, że zerwane są kontakty ze światem, z innymi ludźmi, człowiek przy takich dochodach traci wszelkie ambicje i aspiracje.

A jednak ludzie muszą sobie radzić. Pani Elwira z Warszawy razem z mężem wychowuje dwójkę nastolatków. Jest kucharką, mąż nie ma pracy.

– Zarabiam 2,5 tys. zł brutto. Mąż dorabia miesięcznie ok. 500 zł na czarno – opowiada kobieta. Przyznaje, że oszczędza głównie na jedzeniu i sprawach związanych z kulturą. – Zakupy robię w dyskontach, czasem jakieś jedzenie przynoszę z pracy, gdy szef pozwala zabrać coś, co zostanie po imprezie – wyjaśnia. Do kina, teatru czy na koncerty nie chodzi. Gazet i książek nie kupuje. Na dzieciach stara się nie oszczędzać.

– Mają komórki na karty i komputer w domu. Ale już na wakacje musiały sobie same zarobić – opowiada. Sama też stara się dorobić. Latem pilnowała psa znajomej, we wrześniu zasiadała w komisji referendalnej.

Dr Ewa Flaszyńska, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej na warszawskich Bielanach, mówi, że ludziom o niskich dochodach najtrudniej się żyje w małych miastach i na wsi.

– W większych miastach, takich jak Warszawa, możliwości pomocy są większe, w mniejszych wszystko zależy od zasobności gminy – tłumaczy.

Z tym że w dużych miastach ludzie mają większe możliwości skorzystania z imprez kulturalnych czy np. darmowych wejść do muzeum. Biedne dzieci wiejskie z tego już nie skorzystają, bo nie stać ich będzie na bilet, by dojechać do miasta.

Bieda a bezrobocie

– Jeśli rodzice są wykluczeni społecznie, to ich dzieci tak samo. Często dziedziczą tę biedę i bezrobocie – tłumaczy ekspertka. Zwraca też uwagę, że dzieci z biedniejszych rodzin co prawda wyprawkę do szkoły dostają fundowaną np. przez pomoc społeczną, ale są wykluczone cyfrowo, bo ich rodziców nie stać na komputer i stałą opłatę za internet.

– Biedniejsze dzieci nie jeżdżą też na wycieczki. Nie wyjeżdżają na wakacje. Siedzą w domach – mówi dr Flaszyńska. Przyznaje, że w wielu przypadkach bieda, ubóstwo ma ścisły związek z bezrobociem, najczęściej trwałym.

– Dzieci dziedziczą bezrobocie po rodzicach – dodaje. – Pewne przyzwyczajenia wynoszą z domu, więc jak widzą, że ojciec całe życie nie pracował, to później powielają te schematy. – Dlatego ważna jest nie tylko praca pracowników socjalnych, ale też asystentów rodzin, by uczyć rodziny, dzieci innych zachowań, by miały inne wzorce i przykłady – dodaje dr Flaszyńska.

Instytut Pracy i Polityki Społecznej policzył właśnie minimum socjalne. Żeby móc w miarę normalnie żyć, a nie wegetować, trzyosobowa rodzina z małym dzieckiem musi mieć do dyspozycji 2661,36 zł miesięcznie, czteroosobowa – 3437,68 zł, a pięcioosobowa – 4216 zł. Z kolei dwie osoby dorosłe bez dzieci na utrzymaniu muszą mieć co najmniej 1793,60 zł, a dwuosobowe gospodarstwo emeryckie potrzebuje miesięcznie 1799,24 zł.

– To wskaźnik, który pokazuje, ile musi wynosić dochód na osobę w rodzinie, by mogła ona uczestniczyć w życiu społecznym – pojechać na tanie wakacje, mieć telefon, najtańszy abonament telewizyjny, by dziecko mogło od czasu do czasu wyjść z kolegami, a dorosłego stać było na dojazd do pracy – tłumaczy „Rzeczpospolitej" dr Piotr Kurowski, autor raportu. – W przypadku minimum egzystencji bierze się pod uwagę to, ile potrzeba, by przeżyć.

W obliczeniach instytutu nie bierze się jednak pod uwagę rat kredytu hipotecznego. To oznacza, że jeśli rodzina jest zadłużona, dochód musi być odpowiednio wyższy.

– Szacujemy, że dochody na poziomie minimum socjalnego lub poniżej ma około 40 proc. rodzin w Polsce – mówi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny i autor Diagnozy Społecznej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie boją się wojny
Społeczeństwo
Odeszła pozostając wierna sobie. Jaka naprawdę była prof. Jadwiga Staniszkis
Społeczeństwo
Zmarła Jadwiga Staniszkis
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
W gospodarstwie znaleziono kilkadziesiąt martwych zwierząt. Zatrzymano 48-latka