Bieda w Polsce: Nędza to nie polityka

Bieda w Polsce jest faktem. Są takie regiony, gdzie w ubóstwie żyje więcej niż co dziesiąty mieszkaniec.

Aktualizacja: 14.08.2015 10:18 Publikacja: 13.08.2015 21:04

Bieda w Polsce: Nędza to nie polityka

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Ubóstwo i głodujące dzieci stają się tematem numer jeden kampanii wyborczej. Dyskusję na ten temat rozpoczął prezydent Andrzej Duda, który o niedożywionych dzieciach mówił w swoim pierwszym orędziu. To nie podobało się politykom koalicji, którzy przyjęli to mało eleganckim buczeniem.

Temat szybko podłapali za to politycy opozycji. Kilka dni temu szef SLD Leszek Miller stwierdził, że głodujące dzieci „to największa hańba państwa polskiego".

Chcąc zahamować rozwijającą się dyskusję, premier Ewa Kopacz stwierdziła, że informacje o głodujących dzieciach są wykorzystywane przez rosyjską propagandę. „Czy to jest obywatelska i patriotyczna postawa?" – pytała pani premier.

– To był wyjątkowo nietrafiony argument. Myślę, że to po prostu niedopatrzenie Michała Kamińskiego – ocenia prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Od biedy nie da się odciąć, bo ten problem w Polsce istnieje. Choć nie zawsze widać to gołym okiem.

Rozmiary ubóstwa

Potwierdzają to statystyki. Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w skrajnym ubóstwie, czyli poniżej minimum egzystencji (np. dla rodziny wynosiło ono ok. 460 zł na osobę miesięcznie) w ubiegłym roku żyło 2,8 mln osób.

Największy odsetek ludzi ubogich, bo aż 14,8 proc., mieszka na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Wysoki odsetek biednych zamieszkuje także województwo świętokrzyskie (12,2 proc.). Najlepsza sytuacja jest na Śląsku – 4,7 proc. Nędza dotyka przede wszystkim rodzin z dziećmi. Jak pokazują dane statystyczne, zaledwie 2,7 proc. rodzin z jednym dzieckiem żyje poniżej minimum egzystencji. Wśród rodzin z co najmniej czwórką dzieci takie problemy ma więcej niż co czwarta.

– To jedyna grupa społeczna w Polsce, w której ubóstwo się powiększa. Każde dziecko to krok do ubóstwa – mówi Joanna Krupska ze Związku Dużych Rodzin 3+.

Tymczasem politycy partii rządzącej wielokrotnie twierdzili, że w Polsce głodu nie ma. To nie tylko z powodu łatwo dostępnego „szczawiu i mirabelek" , ale także z uwagi na działający w Polsce system dożywiania dzieci.

Z danych Ministerstwa Pracy wynika, że rocznie na jedzenie dla potrzebujących wydawane jest 550 mln zł. Pomoc dostaje 2 mln osób rocznie.

Tyle że to kropla w morzu potrzeb. Gdyby nie wsparcie organizacji pozarządowych, byłoby źle.

Z pomocą ubogim

Od 17 lat posiłki dla polskich niedożywionych dzieci funduje Polska Akcja Humanitarna. Przez ten czas pomocą objęto ponad 62 tys. dzieci, dla których na obiady wydano niemal 20 mln zł.

– To są dzieci, które nie mieszczą się w systemie opieki społecznej, bo na przykład rodzina nieznacznie przekracza ustalony próg dochodowy lub jest zadłużona, czego nie bierze się pod uwagę – tłumaczy Celina Kretkowska z PAH. Z pomocy Akcji korzystają m.in. uczniowie z dwóch szkół z gminy Kcynia w powiecie nakielskim.

– Liczba dzieci, które dostają obiady fundowane przez opiekę społeczną czy PAH, utrzymuje się na stałym poziomie. Jest to kilkudziesięciu uczniów w ciągu roku – mówi Marek Szaruga, burmistrz Kcyni.

Także część dzieci z gminy Obrowo w woj. kujawsko-pomorskim korzysta z pomocy PAH. W tej gminie wsparcie w dożywianiu otrzymują dzieci, których rodzice są bezrobotni.

– Ta pomoc jest dla nich wskazana, bo dzięki takim obiadom rodzice mogą przeznaczyć pieniądze na inne ważne potrzeby – tłumaczy Marzena Słupczewska, kierownik referatu oświaty i sportu w urzędzie gminy w Obrowie.

Dożywianie dzieci od lat organizuje także Caritas Polska i jego oddziały diecezjalne. Dzięki finansowemu wsparciu Fundacji Carrefour w ramach programu „Dożywianie z Carrefour" 1,2 tys. dzieci z blisko 40 miast w całej Polsce otrzymuje ponad 250 tys. posiłków rocznie.

Ale bieda to nie tylko sprawa jedzenia. Dzieci wychowujące się w biedzie mają trudniejszy start. I prawdopodobieństwo, że ich dzieci będą także żyły w niedostatku, jest wysokie.

– Dlatego nie można problemu zamiatać pod dywan, tylko trzeba o tym mówić i szukać dobrych form pomocy – podkreślają wszyscy nasi rozmówcy.

Ubóstwo i głodujące dzieci stają się tematem numer jeden kampanii wyborczej. Dyskusję na ten temat rozpoczął prezydent Andrzej Duda, który o niedożywionych dzieciach mówił w swoim pierwszym orędziu. To nie podobało się politykom koalicji, którzy przyjęli to mało eleganckim buczeniem.

Temat szybko podłapali za to politycy opozycji. Kilka dni temu szef SLD Leszek Miller stwierdził, że głodujące dzieci „to największa hańba państwa polskiego".

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Społeczeństwo
Polacy nie chcą być rozbrojeni. Boom na pozwolenia na broń
Społeczeństwo
Wybory samorządowe 2024: Wszystko, co trzeba o nich wiedzieć
Społeczeństwo
Ulotka wyborcza postawiła na nogi służby w Szczucinie. Co w niej było?
Społeczeństwo
Budowlańcy zgubili urządzenie promieniotwórcze. Jest nagroda dla znalazcy
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie chcą, aby wojsko NATO weszło na Ukrainę