Zespół ds. Ochrony Praw Człowieka MSW od 2004 roku monitoruje przestępstwa motywowane nienawiścią. Pod koniec 2013 roku jego badania zyskały szczególną wagę. Zostały wpisane do rządowego programu działań na rzecz równego traktowania, a zespół w MSW rozszerzył prace analityczne. Z wynikami jego prac za 2014 rok zapoznała się „Rzeczpospolita". Uwagę zwraca niewielka liczba spraw związanych z homofobią.
Program działań na rzecz równego traktowania został przyjęty pod wpływem byłej minister ds. równości Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz. W programie zapisała, że osoby LGBT „są szczególnie narażone na przemoc fizyczną i psychiczną". Powoływała się na badania, z których wynika, że ofiarami przemocy fizycznej pada 9,4 proc. lesbijek oraz 13,5 proc. gejów, a psychicznej – odpowiednio 41,8 proc. i 45,6 proc.
Dlatego w programie rządowym badanie przestępstw z nienawiści wobec osób LGBT zyskało status wyszczególnionego zadania MSW obok monitoringu podobnych zdarzeń motywowanych rasizmem i ksenofobią.
Tymczasem w 2014 zespół MSW stwierdził tylko cztery takie przestępstwa. Wszystkie są powszechnie znane. Chodzi o zakłócenie promocji książki Anny Grodzkiej w Warszawie, podpalenie tęczy na pl. Zbawiciela, zabójstwo osoby homoseksualnej w Szczecinie oraz pobicie Roberta Biedronia, byłego posła, a obecnie prezydenta Słupska.
To tylko nieco ponad 1 proc. wszystkich przestępstw motywowanych nienawiścią, które badał zespół MSW. Było ich 314. Wśród nich 121 odnosiło się do mniejszości narodowych i etnicznych, głównie romskiej i żydowskiej. Chodzi m.in. o malowanie obraźliwych napisów na murach, dewastowanie miejsc pamięci, a nawet zniewagi i groźby w kontakcie bezpośrednim. 77 spraw związanych było z rasizmem, 59 z propagowaniem ustroju totalitarnego, a 12 dotyczyło religii i wyznania, głównie islamu.