W porównaniu do ubiegłego roku zamożnych Chińczyków przybyło w części kontynentalnej aż o 23 proc. Gospodarka podobno zwalnia, jednak nie przekłada się to na stan posiadania tej specyficznej grupy. Bogaci nie są jednak specjalnie przywiązani do swojego kraju i coraz częściej rozważają emigrację. Głównymi kierunkami na stały wyjazd są Hongkong i Stany Zjednoczone.

Pod koniec 2015 roku tych najbardziej zamożnych, którzy dysponują majątkiem o wartości co najmniej 10 mln juanów (6,3 mln zł), osiągnie 1,12 mln. Pod koniec ubiegłego roku było ich zaledwie 910 tys. Według chińskiej edycji magazynu Forbes łączne środki tej grupy mają przekraczać 114 bln juanów (72 bln zł) i także rosnąć o blisko 8 proc. od 2014. Do sektorów gospodarki, które notują największe wzrosty pod względem liczby bogaczy należą: telekomunikacja, media, IT, finanse oraz handel.

Populacja bogaczy przyrasta szybciej niż grupa średnio zamożna oraz najbiedniejsza jest w stanie wypracować jakiekolwiek zmniejszenie tych nierówności. Zaludnianie Chin miliarderami może być z jednej strony sygnałem optymistycznym, ale z drugiej wskazuje na pogłębiające się różnice w rozkładzie dóbr w społeczeństwie. Należy pamiętać, że w trzecim kwartale gospodarka Chin notowała zaledwie 6,9 proc. wzrostu, co dla skali ekonomii Chin jest wartością budzącą niepokój o dalsze tempo.

Bogaci chcą do tego wyjeżdżać z kraju i upatrują swoją dalszą karierę w Hongkongu raz Nowym Jorku. W rankingu wysoko oceniana jest amerykańska służba zdrowia oraz polityka emigracyjna przyjazna obcokrajowcom. Na drugim miejscu wśród krajów zagranicznych wymienia się Wielką Brytanię (którą prezydent Chin nazywa obecnie najważniejszym partnerem kraju spośród całego Zachodu) oraz Kanadę. Ostatni kraj zanotował spadek z drugiego miejsca ze względu na zmiany przepisów prawnych utrudniających inwestowanie przez zagraniczny kapitał u siebie.