W budżecie Rosji na 2016 r. zarezerwowano 500 mln rubli (8,2 mln dol.) na wypłaty związane z niekorzystnymi dla Rosji wyrokami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Tymczasem tylko na jeden wyrok – odszkodowanie dla 56 tysięcy byłych akcjonariuszy Jukosu, potrzeba 130 mld rubli (2,13 mld dol.). Jak policzyła gazeta „RBK", to jedynie 0,4 proc. przyznanych im przez międzynarodowe sądy odszkodowań.
Rosyjscy podatnicy hojnie natomiast wesprą kancelarie prawnicze (w tym amerykańskie i brytyjskie), które najczęściej przegrywały sprawy w Strasburgu. Na ich honoraria rząd Dmitrija Miedwiediewa przeznaczył 1,24 mld rubli (20 mln dol.). Do tego dochodzi jeszcze 2,695 mld rubli (40 mln dol.) dla kancelarii, która wniosła w imieniu Rosji apelację od wyroku sądu w Hadze. Ten zasądził Jukosowi 50 mld dol. za złamanie przepisów Karty energetycznej i doprowadzenie do upadku koncernu. Wynajęci prawnicy muszą też bronić zajmowanego przez różne państwa na poczet tego wyroku majątku rosyjskiego m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, Belgii, Francji i Niemczech.