A tak na Francję jest atakiem na świeckość – wartość łączącą się z najlepszymi cechami ludzkimi. To atak na Voltaire'a, na piękno, na rewolucję francuską. Ale nie pozwólmy wrogowi salwować się skokiem do wody, bo bynajmniej się w niej nie utopi.
Wodą jest Europa. 13 listopada 2015 roku ISIS straciło Sinjar – miasto jezydów na północy Iraku. Wcześniej potwór ten stracił kilka innych irackich miast, które zdobył w ubiegłym roku. Taktyka Państwa Islamskiego – do którego kierownictwa dotarło, iż nie ma ono szans dłużej się utrzymać – polega na tym, że zaczyna szukać nowych zwolenników, ale tym razem w Europie, ponieważ – według ISIS – Europa walczy z religią muzułmańską. W ten sposób ów byt polityczny uzyska poparcie nowych sfrustrowanych islamistów.
Nie pomagajmy temu potworowi zwyciężyć i realizować swojego planu. Nie rozpowszechniajmy haseł przeciwstawiających islam chrześcijaństwu, ponieważ tak właśnie stawia sprawę ISIS. Jeżeli dalej będziemy powielać głośno taką retorykę, będzie to dla niego prezent z nieba!
Uderzenie w symbole
To jest wojna całej cywilizowanej ludzkości z powołującymi się na religię muzułmańską bandytami. Islamista to działacz polityczny z imieniem Allaha na ustach, muzułmanin zaś to zwykły człowiek, który marzy o pracy, polepszeniu swej sytuacji materialnej, podróżach, samochodzie dla rodziny.
Celem terroru we Francji jest wywołanie wrogich nastrojów wobec muzułmanów, aby nie integrowali się oni z gospodarzem – Europą, wtedy będą budować swoje małe, przeniknięte ideologią ekstremistyczną enklawy etniczno-religijne, w których będą formowali się nowi zwolennicy ISIS. I to jest źródło sukcesów Państwa Islamskiego!
Przypomnijmy tu, że celem Al-Kaidy w USA w 2001 roku było zniszczenie wizerunku mocarstwa. Dlatego uderzyła w dwa symbole tego państwa: siły, czyli Pentagon, oraz potęgi finansowej, czyli World Trade Center. Stąd taki, a nie inny wybór tych obiektów dokonany przez zamachowców.