– Tak długo, jak długo właściciel korzysta z prawa własności w sposób zgodny z obowiązującym prawem, władze publiczne nie powinny ingerować w to prawo – uznał wczoraj Trybunał Konstytucyjny. W ten sposób uzasadnił wyrok, w którym za niekonstytucyjny uznał przepis ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, dopuszczający orzeczenie przepadku przedmiotu służącego do popełnienia przestępstwa, niebędącego własnością sprawcy. – Przepadek przedmiotu z ustawy narkotykowej bardzo przypomina środek karny z kodeksu karnego. Sądzę, że sądy z ostrożności mogą teraz rzadziej z niego korzystać. Rozumiem ochronę prawa własności, ale działanie prewencyjne też ma swoje wartości – mówi Janusz Kądziela z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, specjalista ds. przestępczości narkotykowej.
Przemycali, więc posiedzą
Sprawa trafiła do Trybunału na skutek skargi Zbigniewa O., właściciela pechowego auta. Mężczyzna kwestionował orzeczenie przez sąd przepadku samochodu, którego był właścicielem. Jak do tego doszło? Jeden z sądów okręgowych uznał trzy osoby za winne przestępstw z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Chodziło m.in o przemyt narkotyków na terenie Unii Europejskiej. Oskarżeni usłyszeli wyrok kilku lat więzienia. W związku ze skazaniem sprawców sąd orzekł przepadek na rzecz Skarbu Państwa samochodu, który do sprawców nie należał, ale został wykorzystany do popełnienia przestępstwa. Dostosowano go nawet do przemytu narkotyków przez zamontowanie specjalnej skrytki umieszczonej w bagażniku.
Niewinny, ale stracił
Sąd apelacyjny przyznał rację sądowi okręgowemu i przepadek utrzymał w mocy. Właściciel pechowego auta złożył skargę do TK. Podkreślał, że auta jedynie użyczył, nie wiedząc, do jakiego celu ma służyć, a w całej sprawie występował wyłącznie jako świadek.
„Sąd w wyżej wymienionym postępowaniu ani w żadnym innym nie stwierdził, że miałem jakikolwiek udział w przestępstwie popełnionym przez N.G." – pisał w skardze do TK. Podnosił też, że nie miał szansy na odwołanie się od postanowienia o przepadku, bo jako świadkowi nie przysługiwał mu żaden środek zaskarżenia.
Mężczyzna wskazał też, że zastosowanie środka karnego, tj. pozbawienie własności rzeczy, która nie należy do sprawcy przestępstwa, ale była do niego wykorzystana, narusza zasadę: nie ma kary bez ustawy.