Jabłczyńska: Przez aktorstwo jestem pod lupą

O tym, jak została prawnikiem w rozmowie dla "Rzeczpospolitej" - mówi Joanna Jabłczyńska, aktorka, radca prawny.

Aktualizacja: 28.11.2015 09:09 Publikacja: 28.11.2015 08:51

Joanna Jabłczyńska

Joanna Jabłczyńska

Foto: materiały prasowe

Rz: Najpierw została pani aktorką.

Joanna Jabłczyńska: Zgadza się. Jako ośmiolatka zagrałam pierwszy raz w filmie, potem w kolejnych serialach i pojawiłam się w dubbingu. Zostałam w tym zawodzie, choć nigdy nie marzyła mi się kariera aktorki. Po prostu tak wyszło. Jestem jednak osobą ambitną. Aktorstwo wiąże się zaś z subiektywizmem – jednym się podoba moja gra, innym nie. Prawo jest zaś wymierne. Daje też możliwość rozwoju intelektualnego, jakiego nie może mi dać aktorstwo.

Czy przez aktorstwo miała pani problemy w samorządzie zawodowym?

Przecieram szlaki. Nikt do końca nie wie, jak pogodzić dwa tak różne zawody. Gdybym najpierw była radcą prawnym, a dopiero później chciała zagrać w serialu, sytuacja zapewne wyglądałaby inaczej. Izba mogłaby się nie zgodzić na działalność artystyczną.

Przez aktorstwo jestem bardziej pod lupą niż inni radcowie prawni. Na razie wystarczyły rozmowy i wyjaśnienia. Koledzy radcowie prawni podnoszą na przykład, że moja działalność jest formą reklamy, z której oni nie mogą skorzystać.

Chyba nie może pani przyjąć każdej roli.

Tak, ale nie stanowi to dla mnie problemu. I tak nie zgodziłabym się np. na rozbierane sceny w filmie czy w serialu. Nie przyjęłabym żadnej roli, która uwłaczałaby w jakikolwiek sposób mojej godności. Mimo to staram się rozdzielić Joannę Jabłczyńską – aktorkę od Joanny Jabłczyńskiej – radcy prawnego. Moja serialowa bohaterka miała na przykład ostatnio problemy alkoholowe. Zachowywała się tak, jak nie przystaje radcy prawnemu. Tego wymagała ode mnie grana rola, więc liczę na rozsądek w środowisku w takich przypadkach.

Na studiach mijałyśmy się na uczelnianych korytarzach. Nie rzucała się pani w oczy.

Nigdy nie lubiłam zwracać na siebie uwagi. Nie ubierałam się wyzywająco, starałam się nie wyróżniać, aby nikt nie mógł mi zarzucić „gwiazdorstwa". Hejt i tak będzie. Staram się go nie podkręcać.

Czy gra w serialu to tylko sposób na zarabianie pieniędzy?

Oczywiście, że nie. To moja pasja. Robię coś, co bardzo lubię, a na dodatek mi za to płacą. Gra dostarcza mi wiele satysfakcji. Lubię wcielać się w role i uwielbiam ludzi, z którymi pracuję. Aktorów grających w „Na Wspólnej" traktuję jak członków rodziny. Jesteśmy z sobą bardzo zżyci. Rozumieją, że na niektóre sceny nie mogę sobie pozwolić ze względu na to, że jestem radcą.

Byłam na rozprawie, podczas której występowała pani jako pełnomocnik. Opowiedziałam o tym znajomym prawnikom. Wszyscy pytali, jak sobie pani radzi.

Mam świadomość, że patrzy się na mnie jak na aktorkę, która postanowiła zostać radcą prawnym. Dopinguje mnie to jeszcze bardziej do pracy. Zawsze muszę być dobrze przygotowana. Miarą moich umiejętności nie jest jednak opinia innych pełnomocników, ale klientów. Do tej pory nikt się nie skarżył na jakość świadczonych przeze mnie usług, a klienci wracają i polecają mnie.

Czy aktorstwo pomaga pani na sali sądowej?

Nie boję się wystąpień publicznych. Od małego ćwiczyłam też pamięć, bo musiałam się uczyć roli. To chyba tyle.

Czy planuje pani zrezygnować z którejś ze swoich aktywności?

Nie, bo lubię i aktorstwo, i prawo. Jeżeli będę musiała z czegoś zrezygnować, to z grania. Większość mojego życia podporządkowuję prawu. Teraz rozpoczęłam doktorat z ochrony dóbr osobistych osób powszechnie znanych. Na plan natomiast przychodzę jak na spotkanie z przyjaciółmi. Nie muszę się do niego specjalnie przygotowywać. Moja kancelaria nie cierpi na tym, że jestem aktorką. Zawsze na plan zabieram z sobą laptop, bo w oczekiwaniu na scenę, w której gram, mogę popracować. Jednak mam czasem wrażenie, że moja doba trwa dłużej niż doba przeciętnego człowieka. Nieraz pracuję w nocy. Nie odróżniam weekendów od reszty tygodnia. Wolny czas wygospodarowuję wyłącznie na sport, który muszę uprawiać, bo daje mi energię do pozostałych aktywności.

Co pani uprawia?

Pływanie, bieganie i jazdę na rowerze, czyli triatlon. Dwa tygodnie temu przebiegłam maraton w Nowym Jorku. Najbardziej jednak lubię kolarstwo.

—rozmawiała Katarzyna Wójcik

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego