US Army wraca do Europy

Pierwszy raz od upadku komunizmu Pentagon chce przerzucić przez Atlantyk dodatkowe brygady. Część wojska mogłaby trafić do Polski. Ale decyzja należy do Obamy.

Aktualizacja: 13.11.2015 10:01 Publikacja: 12.11.2015 20:00

Barack Obama w amerykańskiej bazie Ramstein w Niemczech z dowódcami lotnictwa USA w Europie

Barack Obama w amerykańskiej bazie Ramstein w Niemczech z dowódcami lotnictwa USA w Europie

Foto: AFP/Saul Loeb

To odpowiedź na rosnące zagrożenie ze strony Kremla.

– Amerykańscy wojskowi otrzymali zadanie wprowadzenia w życie planu gotowości na wypadek zagrożenia wschodniej flanki NATO ze strony Rosji. I szybko stwierdzili, że siły amerykańskie w Europie są na to zbyt słabe, jest ich zbyt mało – mówi „Rz" odchodzący szef MON Tomasz Siemoniak. – W tym kontekście w maju ustaliłem z sekretarzem obrony Ashtonem Carterem konieczność rozlokowania ciężkiego uzbrojenia dla jednej brygady w Polsce i republikach bałtyckich. Ale generał Philip Breedlove (głównodowodzący sił NATO na naszym kontynencie – red.) uważa, że dla zapewnienia bezpieczeństwa Europy Amerykanie muszą zrobić więcej. Konieczny jest jego zdaniem powrót na nasz kontynent kilku brygad z uwagi na rosnące możliwości bojowe Rosji i agresywną politykę Kremla.

W szczycie zimnej wojny, w 1985 r., USA miały w Europie 320 tys. żołnierzy. Ale od tego czasu ta liczba systematycznie spada. Waszyngton nie tylko uznał, że zagrożenie ze strony Rosji zniknęło, ale zaangażował się mocno w wojny w Iraku i Afganistanie, a także uznał, że Azja jest ważniejsza dla USA od Europy. Efekt: dziś na naszym kontynencie stacjonuje zaledwie 60 tys. amerykańskich żołnierze, najmniej od 1945 r.

To może jednak szybko się zmienić. Pentagon chce wystąpić z formalnym wnioskiem do Białego Domu o wysłanie do Europy znaczących dodatkowych wojsk. Decyzję, czy tak się stanie, Barack Obama miałby podjąć „w ciągu kilku miesięcy" – zapowiada gen. Breedlove w „Wall Street Journal". A więc jeszcze przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie.

– Szczyt NATO w Warszawie okaże się ostatnim dla Baracka Obamy. Od jego wyników będzie zależało, czy prezydent przejdzie do historii jako przywódca, który przywrócił kluczowe znaczenie Ameryki w Europie nie tylko zresztą przez zaangażowanie wojskowe, ale także zawarcie transatlantyckiej umowy o handlu i inwestycji (TTIP). Mówimy o szczycie rozstrzygającym, któremu bardzo uważnie będzie się przyglądała Rosja – podkreśla Siemoniak.

Na razie Biały Dom prowadzi politykę dwutorową. Z jednej strony Departament Stanu podkreśla konieczność współpracy politycznej z Rosją, w tym w sprawie pokoju w Syrii i strategii wobec Iranu. Ale z drugiej strony Obama zezwolił Pentagonowi na podjęcie przygotowań do odparcia ewentualnej rosyjskiej agresji w Europie. To w ramach tej strategii Departament Obrony podjął decyzję o rozmieszczeniu ciężkiego uzbrojenia dla brygady w Polsce i krajach bałtyckich. Szef sztabu generalnego armii lądowej Mark Milley zapowiedział zaś zmianę przebiegu ćwiczeń amerykańskich wojsk tak, aby były lepiej przygotowane do odparcia wojny „hybrydowej" z Rosją. Pentagon obawia się jednak, że w razie konfliktu bardzo trudno będzie przerzucić amerykańskie wojska nasz kontynent.

– Rosyjska marynarka nie będzie się przyglądać bezczynnie, jak wzmacniamy nasze wojska w Europie. Przez dwie dekady nie przyszło nam do głowy, że będziemy musieli walczyć o utrzymanie kontroli nad Atlantykiem – przyznaje gen. Breedlove.

Czy w razie pozytywnej decyzji ze strony prezydenta część amerykańskich wojsk może trafić do Polski?

– Na razie miejscem stacjonowania tych dodatkowych brygad byłyby zapewne Niemcy. To jest jednak naturalne zaplecze dla bezpieczeństwa Polski. Ale w przyszłości rolą nowego rządu, prezydenta będzie przekonanie Amerykanów, aby część z tych dodatkowych jednostek rozlokować bezpośrednio w Polsce – przekonuje Tomasz Siemoniak.

Z naszych informacji wynika, że Pentagon przed lipcowym szczytem nie chce narażać się takim sojusznikom, jak Niemcy i Francja, dla których zwiększenie stałych sił w Polsce byłoby złamaniem aktu stanowiącego Rosja–NATO z 1997 r. i prowokacją wobec Putina. Ale gdy Obama raz się zgodzi na przerzut poważnych dodatkowych sił do Europy, przekonanie go, aby część z tych sił stacjonowała w Polsce, byłoby całkiem prawdopodobne.

– Pewne elementy brygady amerykańskiej, w tym jej dowództwo w Ciechanowie, będzie już zresztą wkrótce znajdować się w naszym kraju. Logicznym miejscem zwiększenia obecności wojsk USA jest pięć lokalizacji, jakie wskazaliśmy w rozmowach z Pentagonem. To miejsca o wielkim potencjale – mówi Tomasz Siemoniak. – Rotacyjny charakter obecności amerykańskich wojsk w Polsce nie wynika z zobowiązań podjętych przez Waszyngton w akcie Rosja–NATO, ale jest wynikiem pragmatycznego podejścia Pentagonu, który chce zachować wolną rękę w rozmieszczaniu swoich sił na świecie.

Do tej pory Amerykanie rozwijali swoją ograniczoną, rotacyjną obecność w naszym kraju wyłącznie w zachodniej Polsce. Wybór Ciechanowa jest wyjątkiem. I sygnałem, że nowe dowództwo brygady obejmie swoim zasięgiem także kraje bałtyckie.

To odpowiedź na rosnące zagrożenie ze strony Kremla.

– Amerykańscy wojskowi otrzymali zadanie wprowadzenia w życie planu gotowości na wypadek zagrożenia wschodniej flanki NATO ze strony Rosji. I szybko stwierdzili, że siły amerykańskie w Europie są na to zbyt słabe, jest ich zbyt mało – mówi „Rz" odchodzący szef MON Tomasz Siemoniak. – W tym kontekście w maju ustaliłem z sekretarzem obrony Ashtonem Carterem konieczność rozlokowania ciężkiego uzbrojenia dla jednej brygady w Polsce i republikach bałtyckich. Ale generał Philip Breedlove (głównodowodzący sił NATO na naszym kontynencie – red.) uważa, że dla zapewnienia bezpieczeństwa Europy Amerykanie muszą zrobić więcej. Konieczny jest jego zdaniem powrót na nasz kontynent kilku brygad z uwagi na rosnące możliwości bojowe Rosji i agresywną politykę Kremla.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD