Najnowszy sondaż Ifop dla „Paris Match" to fatalna wiadomość dla francuskiej lewicy. Niezależnie od tego, kogo wystawi za 20 miesięcy, może nie przejść do drugiej tury.
O słabej popularności Francois Hollande'a wiadomo już od dawna. Teraz jednak się okazuje, że także znacznie bardziej dynamiczny premier Manuel Valls dostałby w pierwszej turze wyborów prezydenckich tylko 22 proc. głosów, mniej niż Nicolas Sarkozy (23 proc.), ale przede wszystkim byłby wyraźnie za liderką Frontu Narodowego Marine Le Pen (26 proc.). Całkowitą porażką zakończyłoby się także wystawienie przez socjalistów Arnaud Montebourga, populistycznego przywódcy lewego skrzydła Partii Socjalistów, który ostatnio zaprzyjaźnił się z byłym ministrem finansów Grecji Janisem Warufakisem. Montebourg dostaje tylko 8 proc. głosów.
– Źródłem sukcesu Le Pen jest kryzys gospodarczy i wysokie bezrobocie, w mniejszym stopniu powracający problem imigracji – mówi „Rz" Jean-Francois Doridot, dyrektor największego francuskiego instytutu badania opinii publicznej IPSOS. – Wcześniej głosowanie na FN to był protest, teraz coraz więcej Francuzów uważa, że ta partia ma najlepszą receptę na odrodzenie kraju. W szczególności tradycyjny elektorat lewicy, jak robotnicy, wstrzymuje się od głosu, ale popiera Le Pen – dodaje.
Wysoki wynik Le Pen to tym większy sukces, że charyzmatyczna liderka właśnie wyrzuciła z partii swojego ojca Jeana-Marie Le Pena. Zdecydowała się na tak drastyczne posunięcie, gdy założyciel FN po raz kolejny uznał, że Holokaust to „szczegół historii", a marszałek Petain, choć kolaborował z Hitlerem, pozostaje bohaterem Francji.
– Jean-Marie nigdy nie chciał dojść do władzy, jego córka chce. Ale aby tak się stało, jej ruch nie może kojarzyć się z rewizjonizmem historii, bo to nie do zaakceptowania dla milionów jej potencjalnych wyborców – mówi Doridot.
Marine Le Pen miała nadzieję, że „oczyszczenie" partii przejdzie bezboleśnie. – Nie ma absolutnie żadnego podziału w FN. Wypowiedzi Jeana-Marie Le Pena zostały bezwzględnie odrzucone przez cały ruch – zapewniała trzy miesiące temu Le Pen w wywiadzie dla „Rz". Prawda okazała się jednak bardziej złożona: tylko 53 proc. zwolenników Frontu poparło wyrzucenie Jeana-Marie.
Jest też druga poważniejsza przeszkoda na drodze do zdobycia przez 47-letnią Francuzkę najwyższego urzędu w państwie.