USA uważają Rosję za największe zagrożenie

Coraz więcej amerykańskich wojskowych jest przekonanych, że Rosja jest największym zagrożeniem militarnym dla USA.

Aktualizacja: 14.08.2015 14:04 Publikacja: 13.08.2015 21:09

Rosyjska armia w czasie niedawnych manewrów wojskowych z udziałem jednostek z armii chińskiej, pakis

Rosyjska armia w czasie niedawnych manewrów wojskowych z udziałem jednostek z armii chińskiej, pakistańskiej, a nawet z Boliwii i Wenezueli

Foto: AFP

– Rosja jest niebezpieczna przede wszystkim dlatego, że jest znacznie lepiej przygotowana (militarnie) niż inni nasi oponenci – powiedział generał Ray Odierno, szef sztabu amerykańskich wojsk lądowych. Generał jednocześnie sceptycznie ocenia zdolności własnej armii, uważając, że jedynie 1/3 jej oddziałów podołałaby operacjom „wojny hybrydowej", jakie zaprezentowała rosyjska armia w marcu 2014 roku na Krymie.

Zdaniem Odierno niebezpieczeństwo ze strony Rosji zwiększa dodatkowo odrzucanie przez nią porządku świata, jaki wyłonił się po zakończeniu zimnej wojny.

Generał przedstawił swe przestrogi na konferencji prasowej, żegnając się z armią i odchodząc do rezerwy. Ale jest on już czwartym przedstawicielem amerykańskich sił zbrojnych, który w ciągu miesiąca publicznie uznał Rosję za największe zagrożenie dla Waszyngtonu. A to świadczy o powszechności takich poglądów w amerykańskim establishmencie wojskowym.

Jako pierwsza w lipcu tak nazwała Rosję sekretarz ds. lotnictwa wojskowego Deborah James. Wtórował jej dowódca Korpusu Piechoty Morskiej generał Joseph Danford, który niedawno zajął najwyższe stanowisko w armii amerykańskiej: szefa Połączonych Kolegiów Szefów Sztabów. Również szef sztabu wojsk lądowych Mark Milli nazwał Rosję „głównym zagrożeniem" USA.

Biały Dom kilkakrotnie już oficjalnie stwierdzał, że poglądy wojskowych „niekoniecznie odpowiadają poglądom ekipy prezydenta". Ale analitycy z brytyjskiego „European Lidership Network" sugerują na podstawie analizy ostatnich ćwiczeń wojskowych Rosji i NATO, że „Rosja szykuje się do konfliktu z NATO, a NATO – z Rosją".

Eksperci przeanalizowali wielkie manewry wojskowe, jakie odbywały się na terenie Rosji i państw natowskich od marca 2014 roku, czyli od aneksji Krymu. Największe z nich przeprowadziła Rosja: właśnie w lutym – marcu 2014 roku, gdy ćwiczyło naraz 150 tys. żołnierzy. Na kolejnych rosyjskich w marcu 2015 roku – 80 tys. żołnierzy. NATO odpowiedziało na nie czerwcowymi ćwiczeniami, w których brało udział 15 tys. żołnierzy z 22 państw (w tym trzech spoza sojuszu). Były ponad pięć razy mniejsze od rosyjskich, ale za to wzięły w nich udział amerykańskie bombowce strategiczne.

„Obie strony koncentrują (ćwiczenia) w rejonach, które uważają za najbardziej zagrożone. NATO – w państwach bałtyckich i Polsce, Rosja – na Dalekiej Północy, w Kaliningradzie, na Krymie oraz granicach z Estonią i Łotwą" – piszą analitycy. Ich zdaniem Rosja pokazuje nie tylko gotowość do obrony swego terytorium (za które uważa również Krym), ale i „wysyła prawdopodobny sygnał", że ma wolę i możliwości wystąpienia przeciw niektórym państwom członkowskim lub partnerskim sojuszu.

Podobnego scenariusza najbardziej obawia się odchodzący generał Odierno. – Rosja bez przerwy ocenia reakcję NATO na swoje działania. Najbardziej mnie niepokoi możliwość popełnienia przez nią błędu. Ona może zacząć uważać, że NATO nie jest już zaniepokojone jej działaniami i zrobi błąd, jeden błąd – powiedział. Sugerował, że moskiewski „błąd" może dotyczyć ewentualnego rosyjskiego ataku na państwa bałtyckie i nieuchronnej odpowiedzi NATO w obronie sojuszników.

Wśród zagrożonych „państw partnerskich sojuszu" znajduje się z kolei Finlandia, gdzie od miesiąca trwa debata nad bezpieczeństwem jej jedynego autonomicznego i zdemilitaryzowanego regionu – Wysp Alandzkich. Helsinki niepokoją się, że Wyspy mogą stać się areną działań rosyjskich „zielonych ludzików" i nikt nie będzie im w stanie przeszkodzić. Obecnie jednak Szwecja zasugerowała, że gotowa jest bronić szwedzkojęzycznego regionu Finlandii.

– Rosja jest niebezpieczna przede wszystkim dlatego, że jest znacznie lepiej przygotowana (militarnie) niż inni nasi oponenci – powiedział generał Ray Odierno, szef sztabu amerykańskich wojsk lądowych. Generał jednocześnie sceptycznie ocenia zdolności własnej armii, uważając, że jedynie 1/3 jej oddziałów podołałaby operacjom „wojny hybrydowej", jakie zaprezentowała rosyjska armia w marcu 2014 roku na Krymie.

Zdaniem Odierno niebezpieczeństwo ze strony Rosji zwiększa dodatkowo odrzucanie przez nią porządku świata, jaki wyłonił się po zakończeniu zimnej wojny.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę