Pragnę zwrócić uwagę, że gdy pojawiłem się w Kancelarii Prezydenta po tragedii z 10 kwietnia 2010 r., aby poprowadzić ten urząd, skupiłem się na najważniejszych kwestiach. Kluczowa była wówczas organizacja uroczystości pogrzebowych oraz otoczenie opieką wszystkich pracowników w "osieroconej" Kancelarii. Ani wówczas, ani później nie podejmowałem jakiekolwiek próby wrogich rozliczeń poprzedników lub usilnego doszukiwania się nieprawidłowości we wcześniejszym zarządzaniu
tą instytucją. Kierując się chęcią wprowadzenia dobrego zwyczaju przy przekazywaniu odpowiedzialności za urząd prezydencki, a także empatią, dyskrecją oraz zasadą nieużywania do rozgrywek politycznych wiedzy pozyskiwanej w trakcie pracy w Kancelarii, unikaliśmy sytuacji, w której cokolwiek co nie było naruszeniem prawa wydostało się poza mury Kancelarii. Takie postępowanie uznałem za mój obowiązek, za dobrą niepisaną praktykę i za coś co najlepiej przysłuży się Kancelarii, jej Pracownikom, jej przyszłemu działaniu oraz ciągłości sprawowania urzędu przez Głowę Państwa – Prezydenta Rzeczypospolitej.

Inną strategię, jak się wydaje, przyjęły osoby zarządzające od sierpnia br. Kancelarią Prezydenta Andrzeja Dudy. Mają oczywiście do tego prawo. Jednak dobrą praktyką i właściwym działaniem byłoby przekazywanie prawdziwej, rzetelnej i pełnej informacji. Tymczasem od kilkunastu tygodni do mediów trafiają cząstkowe informacje wprowadzające w błąd widzów i czytelników.

Trudno nie odnieść się w tym miejscu do najnowszych doniesień, zamieszczonych w jednym z tygodników, które nie licząc się z faktami i obowiązującym prawem, kłamliwie sugerują po raz kolejny, że były Prezydent RP oraz pracujący z nim urzędnicy ukradli przedmioty należące do Kancelarii Prezydenta RP. Jest to bezprawne i bezpodstawne stawianie bardzo poważnych i niemających żadnego uzasadnienia zarzutów.

Rezydencja Klarysew nigdy nie była willą Prezydenta Komorowskiego. Bronisław Komorowski nigdy nawet nie miał okazji w niej być. Obiekt stanowił jedynie zaplecze magazynowe ze względu na bardzo zły stan techniczny oraz położenie z dala od centrum Warszawy. Doprowadzenie tej rezydencji do stanu, w którym można byłoby kogokolwiek w niej ugościć, kosztowałoby budżet państwa wiele milionów złotych. Z tego powodu planowaliśmy przekazanie Klarysewa z powrotem do zasobu Skarbu Państwa. Niemal całe wyposażenie z Klarysewa trafiło na przestrzeni lat do pozostałych obiektów Kancelarii Prezydenta. Wszystko zostało udokumentowane za pomocą tzw. faktur rozchodowo-przychodowych. Pozostała część wyposażenia w najgorszym stanie została natomiast zlikwidowana.

Podawana w artykule wartość zlikwidowanego sprzętu w czasach prezydentury Bronisława Komorowskiego – ok. 1,5 mln zł – to manipulacja. Kwota 1,5 mln zł to łączna kwota zlikwidowanego majątku według cen z dnia zakupu. Od momentu zakupu zlikwidowanego niesprawnego lub uszkodzonego sprzętu, w większości przypadków, upłynęło często kilkadziesiąt lat. Koszty aktualizacji wycen byłyby wyższe niż wartość przedmiotów.

Wbrew informacjom zawartym w artykule nie jest również możliwe, jakoby w sierpniu, w kasie Kancelarii nie było już pieniędzy, a na wynagrodzenia wydano 102 % przeznaczonych w 2015 r. na ten cel środków. Zgodnie z art. 171 ust. 7 Ustawy o finansach publicznych, nie jest możliwe zwiększenie w trakcie danego roku budżetowego planowanych wydatków na wynagrodzenia ze stosunku pracy. Czy to oznacza, że obecnie osoby zatrudnione w Kancelarii od kilku miesięcy pracują społecznie? Czy może Szefowa Kancelarii łamie prawo wypłacając wynagrodzenia? Okazuje się również, że sytuacja finansowa po 6 sierpnia, pozwoliła na reorganizację i likwidację dwóch biur – Biura Projektów Programowych i Biura Współpracy Instytucjonalnej. W budżecie Kancelarii były pieniądze i na wypłatę odszkodowań z tego tytułu i na utworzenie dodatkowych biur zapowiedzianych w kampanii wyborczej i na zatrudnienie nowych dyrektorów w praktycznie wszystkich pozostałych biurach. Znalazły się w budżecie także pieniądze na zastąpienie wiceszefa Kancelarii ds. finansowych stanowiskiem Dyrektora Generalnego (przy jednoczesnym powołaniu dwóch zastępców nowego Dyrektora).

W artykule powoływano się również na słowa jednego z Ministrów nowego Prezydenta RP, że "pozostałe pięć miesięcy 2015 r. upływa kancelarii Andrzeja Dudy pod znakiem zaciskania pasa oraz drastycznych oszczędności". Jest to całkowicie niewiarygodne w zderzeniu z informacjami ze strony Kancelarii Prezydenta Dudy zawartymi w podsumowaniu 100 dni, podkreślającymi zamiłowanie do zagranicznych podróży – wskazującymi m.in. że „(...)Odbył 10 wizyt zagranicznych (...)” oraz  “(...) spotkał się z przedstawicielami 32 państw.” Pojawia się zatem pytanie, skąd wzięły się pieniądze na wydarzenia ze 100 dni prezydentury? Kto za to wszystko płacił? Czy taka aktywność Prezydenta generuje oszczędności dla budżetu Kancelarii? Można na podstawie tych informacji wnioskować, że budżet KPRP był przekazany następcom w naprawdę dobrym stanie, wbrew temu, co próbują sugerować niektóre doniesienia medialne.

Na koniec pragnę podkreślić, że o skali i jakości zmian, jakie dokonały się w ostatnich pięciu latach w zakresie gospodarowania środkami publicznymi w Kancelarii Prezydenta RP, najdobitniej świadczą obiektywne i niezależne wyniki kontroli przeprowadzanych przez NIK. Kontrola ta niezmiennie,
od początku istnienia Kancelarii Prezydenta, przeprowadzana jest każdego roku przez doświadczonych inspektorów kontroli państwowej, według tych samych standardów i kryteriów: legalności, gospodarności, celowości i rzetelności, bez względu na aktualną sytuację polityczną. NIK za pełne lata budżetowe: 2011, 2012, 2013 i 2014 przyznała najwyższą możliwą ocenę pozytywną z wykonania budżetu państwa. Uznaję to za wielki sukces całego mojego zespołu, który na to ciężko pracował przez wszystkie pięć lat, o czym doskonale musi wiedzieć m.in. obecny Szef Gabinetu Prezydenta Andrzeja Dudy, gdyż zasiadał w sejmowej Komisji Finansów Publicznych, rozpatrującej bez uwag sprawozdania KPRP z wykonania budżetu państwa. W trakcie ostatniego posiedzenia komisji w lipcu br. działalność KPRP została publicznie oceniona jako "wzorcowa". Warto podkreślić, że poza latami 2011-2014, NIK tylko w dwóch przypadkach przyznała za wykonanie budżetu państwa przez KPRP tak wysoką ocenę, co miało miejsce w 2001 i 2003 roku. Najgorsze oceny zostały odnotowane przez NIK w latach 2005-2010, z czego aż cztery z zastrzeżeniami.

Jacek Michałowski, szef kancelarii prezydenta RP w latach 2010-2015