Wydatki na edukację podnoszą tylko ogólny poziom wiedzy i wykształcenia, a zdobyte umiejętności nie są potrzebne w działalności gospodarczej. W ten sposób skarbówka uzasadnia negatywne interpretacje w sprawie kosztów studiów i kursów.
– Dziwi mnie podejście fiskusa, bo mało jest wydatków bardziej związanych z działalnością firmy niż inwestycje w kwalifikacje jej właściciela – mówi Konrad Turzyński, doradca podatkowy w kancelarii KNDP. – Przedsiębiorca po to je zdobywa, aby lepiej wykonywać swoje usługi i zdobywać więcej klientów.
Nowe uprawnienia
Ale skarbówka nie chce tego zrozumieć. Często twierdzi, że nabyte na kursach i studiach umiejętności nie przydadzą się w działalności gospodarczej. Przekonał się o tym notariusz, który chciał uzyskać uprawnienia tłumacza przysięgłego języka angielskiego. Zainwestował w studia, materiały dydaktyczne (np. specjalistyczne prawnicze i ekonomiczne słowniki) oraz egzamin. Uważa, że wydatki mogą być kosztem uzyskania przychodów.
Angielski do celów osobistych
Jeden z argumentów to regulacje prawa o notariacie. Wynika z nich, że czynności notarialne mogą być dokonane w obcym języku (co jest zresztą coraz powszechniejsze). Warunkiem jest jednak posiadanie tytułu tłumacza przysięgłego. Oczywiste więc jest, że zdobycie takiego uprawnienia przyczyni się do uzyskania dodatkowego przychodu z działalności.
Jednak nie dla fiskusa. Zdaniem łódzkiej Izby Skarbowej są to wydatki o charakterze osobistym i nie mają związku z prowadzeniem kancelarii notarialnej. Nie przyczynią się do uzyskania przychodu z działalności (interpretacja nr IPTPB1/ 4511–384/15–2/AG).