Rz: Restauracji nie będzie?
Będzie na pewno, ale nie teraz. Na razie mnie nie stać, muszę najpierw zaoszczędzić, by dokładać do takiego hobby. Ale przepisy cały czas zbieram.
Będzie pan zarabiał na PR i spinowaniu?
Miałem do wyboru: próbować za wszelką cenę kandydować do parlamentu w kontrze do PiS albo robić to, czym się zajmowałem dotychczas.
Ale dotychczas był pan PR-owcem PiS.
A teraz będę to robił na własną rękę, na wolnym rynku.
Licząc na biznesowe i polityczne kontakty z nową ekipą? Sprytne.
Na pewno nie będę Kazimierzem Marcinkiewiczem, żadnym „door openerem"! To ma bardzo krótkie nogi, Marcinkiewicz obszedł kilku zacnych, wpływowych ludzi i pozbierał ich wizytówki do kapelusza. Potem spieniężył te swoje kontakty, raz zadziałało, ale teraz nie jest traktowany poważnie ani przez biznes, ani przez politykę.
Pan będzie łączył te dwa światy.
Na razie nawet nie zacząłem, jestem jeszcze posłem.