"Plus Minus": Jest złoty pociąg, ale pan szuka innego złotego skarbu.
Gabriel Kurczewski, filozof, historyk wina: Trochę złotego, trochę bursztynowego, ale może to też być ciemny brąz w opalizującym starym szkle.
Mówimy o kolekcji najstarszych win świata.
Win i miodów. Najstarsze sprzedane po wojnie na aukcji wino pochodziło z carskiej winnicy Massandra i było z 1775 roku. Tymczasem ja mówię o winach być może nawet 200 lat starszych!
I to dostępnych.
Przed wojną można było pójść do winiarni Fukiera w Warszawie i zażyczyć sobie butelkę z 1606 roku. To były absolutnie najstarsze sprzedawane wina świata. Nigdzie nie oferowano ani w tym czasie, ani tym bardziej teraz win w tym wieku – żadne madery, porto, sherry...
Najdziwniejsza była ich cena, nawet osiągalna.
450 zł, czyli miesięczne pobory majora czy pułkownika...
Nie sądzę, by dziś generał mógł sobie pozwolić na 300-letnie wino.
To inna sprawa. Niezła pensja nauczyciela gimnazjum, 250 zł, starczała wtedy na wino sprzed Konstytucji 3 maja.