Odnaleźć polskie talenty

PZPN przyglądał się chłopcom, którzy grają w angielskich klubach, a kiedyś mogą trafić do reprezentacji.

Publikacja: 08.11.2015 19:16

Dzieci polskich imigrantów z Wysp Brytyjskich miały okazję zaprezentować swoje umiejętności trenerom

Dzieci polskich imigrantów z Wysp Brytyjskich miały okazję zaprezentować swoje umiejętności trenerom młodzieży w PZPN

Foto: PZPN

Stefan Szczepłek z Londynu

Tym razem na sprawdzian przyjechało 18 chłopców urodzonych w latach 2002 i 2003. Bartosz Zynek z akademii Queen's Park Rangers (jego ojciec grał w Zagłębiu Lubin), Marcelin Marciniak ze szkółki Arsenalu, Kacper Kmita z Northampton (ojciec zapisał go też do SMS w Łodzi), Hubert Nowacki z Oldham, najmłodszy, 11-letni Kacper Brzozowiec z Cambridge. Dwaj dotarli aż z Hiszpanii: Jakub Niezgoda z Casteldeffences niedaleko Barcelony i Manuel Witkowski z Levante. Widzieli się pierwszy raz w życiu, niewiele o sobie wiedzieli, więc nic dziwnego, że przegrali z drużyną akademii Queen's Park Rangers 2:6. Anglicy przeważali pod względem zgrania i fizycznie – ich czarnoskóry środkowy napastnik miał około 190 cm wzrostu i nie wyglądał na 12-latka. W dodatku czterech piłkarzy w ich drużynie było o dwa lata starszych od pozostałych. W tym wieku to spora przewaga. Mecz toczył się w strugach deszczu. Przestało padać, kiedy sędzia zagwizdał po raz ostatni. Jak w angielskim dowcipie.

Wszyscy są synami Polaków, którzy kilkanaście lub kilka lat temu wyjechali na Wyspy Brytyjskie w poszukiwaniu pracy. Ale w notesie koordynatora skautów PZPN na Wyspach Brytyjskich Dawida Ambrożego jest i chłopiec, którego dziadek walczył w bitwie o Anglię. Większość urodziła się jeszcze w Polsce. Mieli po kilka lat, kiedy rodzice zabrali ich na Wyspy. Ambroży ma na liście około 50 nazwisk chłopców Polaków od 12 do 17 lat, zarejestrowanych w klubach. Sam jest niewiele starszy. Urodził się w 1991 roku w Atenach, bo tam rodzice wyjechali z Ostrowca Świętokrzyskiego. Miał cztery lata, kiedy poszedł na trening Olympiakosu, i siedem, kiedy po powrocie do Polski zaczął grać w szkółce KSZO. Po maturze wyjechał do Anglii. Mieszka w Southampton. W jaki sposób odnajduje polskich piłkarzy w angielskich klubach?

Każdy chce grać jak Żuk

– Krótko śpię, żeby nie przespać swojego pociągu – mówi Ambroży. – Sprawdzam w internecie polskie nazwiska, a w ciągu roku wypracowałem już sobie kontakty z analitykami klubowymi w całej Anglii. Jeśli gdzieś pojawi się młody Polak, natychmiast mnie o tym informują. Wtedy jadę na mecz lub trening, rozmawiam z nim i rodzicami. Dzięki temu udało się nam zebrać grupę chłopców, których mogli obejrzeć i ocenić także trenerzy z Polski.

Cel tych działań jest jeden. Jeśli za kilka lat któryś z młodych Polaków zacznie robić karierę, powinien grać dla Polski, a nie dla Anglii czy innej brytyjskiej reprezentacji. Prawdopodobieństwo takiej sytuacji jest spore. Trener reprezentacji do lat 15 Bartłomiej Zalewski, który też oglądał mecz Polaków z QPR (w roli ambasadora działań PZPN występował wicemistrz olimpijski z Barcelony Dariusz Gęsior), wcześniej powołał do swojej reprezentacji Pawła Żuka. 24 i 26 listopada w Dublinie Polska U-15 rozegra dwa towarzyskie mecze z Irlandią i Żuk wystąpi w nich jako pierwszy reprezentant Polski z Wysp Brytyjskich.

Żuk miał cztery lata, kiedy w 2005 roku jego rodzice wyjechali z Gdańska do Anglii. Zamieszkali w Manchesterze, chłopak grał w klubach osiedlowych, aż trafił na testy do Manchesteru United. – Byłem tam na trialu – mówi – ale ostatecznie poszedłem do Oldham. Tam się spodobałem, więc przeszedłem do Everton.

Tylko tyle. Jak się ma niespełna 15 lat, to nie wiadomo, co powiedzieć dziennikarzowi. Wystarczy, że przyjdzie się na spotkanie w dresie Evertonu. Ojciec Andrzej Żuk mówi więcej, ale też się nie podnieca. – Jestem piekarzem, pracuję w irlandzkiej piekarni w Manchesterze, zwalniam się z niej ciągle, żeby być przy synu. Jestem z niego dumny, ale wciąż się o niego boję. Powinienem być przy nim, kiedy leci do Polski na mecz, ale PZPN kupuje bilet tylko dla niego, mówiąc, że odbierze go na lotnisku. A to nie jest szybka paczka. On ma dopiero 14 lat. Ktoś w PZPN powinien zrozumieć, że przy takich chłopcach powinien być ktoś z rodziców.

Przypadek Pawła Żuka może niektórym jego rówieśnikom i ich rodzicom zawrócić w głowie. Podobno Everton zapłacił za niego Oldham 450 tysięcy funtów, a trener pierwszej drużyny Roberto Martinez przerwał urlop, żeby zobaczyć, jak 14-letni Polak radzi sobie w roli ofensywnego pomocnika. Klub nie tylko wysłał go do szkoły, ale również przydzielił opiekuna i kierowcę, który wozi go na lekcje, treningi i obiady uwzględniające dietę młodego piłkarza. A kiedy przyjechał do Evertonu, spotkał się z nim reprezentant Anglii polskiego pochodzenia Phil Jagielka i przekazał w prezencie dwie pary butów piłkarskich. Na dobry początek. Chłopak nie otrzymuje jeszcze żadnych pieniędzy, gra wyłącznie w meczach towarzyskich (w Anglii drużyny juniorów nie grają o punkty), ale kiedy skończy 16 lat, podpisze pierwszy kontrakt.

Z Warmii do Arsenalu

Ambroży monitoruje około 50 polskich graczy, ale jest ich znacznie więcej w różnego rodzaju klubowych akademiach. – W samym Queen's Park Rangers jest pięciu Polaków od 9 do 17 lat – mówi trener analityk akademii tego klubu Bartosz Andryszak (rocznik 1986). Jego rodzice są lekarzami weterynarii z okolic Biskupina, on wolał piłkę. Pracował trzy lata w szkółce Lecha Poznań z Marcinem Dorną, Mariuszem Rumakiem i Patrykiem Kniatem. Był jednym z tych, którzy wychowywali Karola Linetty'ego. Ponieważ dobrze zna angielski, opiekował się juniorami Tottenhamu na turnieju w Poznaniu. A potem przez Tottenham trafił do QPR. Rówieśnik Andryszaka Mariusz Stolarczyk po ukończeniu AWF w Gdańsku pracował na Orliku, prowadził małe kluby na Warmii, z Olsztyna wyjechał do Londynu i trafił do akademii Arsenalu. Klub wybrał 24 młodych trenerów spośród 500 z całego świata, którzy wysłali swoje CV. Był na trzech rozmowach, podczas których zwracano mu uwagę, że jeszcze nie mówi wystarczająco dobrze po angielsku. Aż go przyjęli. Dziś pracuje w prywatnej Magic Football Academy, a w sobotę razem z Andryszakiem prowadzi polską drużynę.

Do tej pory PZPN organizował takie spotkania raz w roku w Kolonii. Przyjeżdżali tam chłopcy i dziewczynki mieszkający w Niemczech, Beneluksie i we Francji. Kilkoro z nich ma za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Koordynatorem pracy skautów za granicą jest Maciej Chorążyk. W Kolonii spotkania organizował zawsze wicekonsul Jakub Wawrzyniak, który dziś pracuje w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. I, prawdę mówiąc, to właśnie oni dwaj, a nie stojące za nimi instytucje są motorami tych wszystkich działań. Jest też strona pod auspicjami PZPN: www.gramydlapolski.pl. Już wynika z tego coś dobrego, a powinno być jeszcze lepiej.

Stefan Szczepłek z Londynu

Tym razem na sprawdzian przyjechało 18 chłopców urodzonych w latach 2002 i 2003. Bartosz Zynek z akademii Queen's Park Rangers (jego ojciec grał w Zagłębiu Lubin), Marcelin Marciniak ze szkółki Arsenalu, Kacper Kmita z Northampton (ojciec zapisał go też do SMS w Łodzi), Hubert Nowacki z Oldham, najmłodszy, 11-letni Kacper Brzozowiec z Cambridge. Dwaj dotarli aż z Hiszpanii: Jakub Niezgoda z Casteldeffences niedaleko Barcelony i Manuel Witkowski z Levante. Widzieli się pierwszy raz w życiu, niewiele o sobie wiedzieli, więc nic dziwnego, że przegrali z drużyną akademii Queen's Park Rangers 2:6. Anglicy przeważali pod względem zgrania i fizycznie – ich czarnoskóry środkowy napastnik miał około 190 cm wzrostu i nie wyglądał na 12-latka. W dodatku czterech piłkarzy w ich drużynie było o dwa lata starszych od pozostałych. W tym wieku to spora przewaga. Mecz toczył się w strugach deszczu. Przestało padać, kiedy sędzia zagwizdał po raz ostatni. Jak w angielskim dowcipie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne