Wawrzyniak: Cały czas pod prądem

Jakub Wawrzyniak, lewy obrońca reprezentacji Polski o jutrzejszym meczu ze Szkocją i zasługach Adama Nawałki.

Publikacja: 06.10.2015 21:45

Wawrzyniak: Cały czas pod prądem

Foto: Fotorzepa/Piotr Nowak

Rzeczpospolita: Nie było pana na dwóch zgrupowaniach, myślał pan, że już na dłużej wypadł z kadry?

Jakub Wawrzyniak: W czerwcu nie przyjechałem, bo byłem kontuzjowany, natomiast ostatnio po raz pierwszy się zdarzyło, bym był zdrowy, a mimo to nie dostał powołania. Chociaż muszę przyznać, że się tego spodziewałem. Patrząc na moją formę, na formę całej Lechii Gdańsk, sądziłem, że tym razem mogę nie zostać zaproszony. Przydarzało mi się zbyt dużo dziwnych błędów w meczach ligowych. Byłem więc gotowy na to, że nie zostanę powołany, ale jednak mnie to zabolało. Nie pojawiły się jednak myśli, że to mój koniec w tej reprezentacji.

Brak powołania był sygnałem, że czas się wziąć do roboty?

Całe życie dostajemy sygnały, kwestia, czy dobrze je interpretujemy. Skoro mnie zabrakło wśród powołanych, znaczyło, że coś jest nie tak. Po przerwie na reprezentację zaczęliśmy w klubie mocno pracować i czułem, że idziemy w dobrym kierunku.

Wciąż przyjeżdża pan na zgrupowania jako „zastępca piłkarza, którego nie ma", jak sam pan to kiedyś powiedział?

Nie, doczekaliśmy się w końcu lewych obrońców. W całych eliminacjach ta pozycja była mocnym punktem drużyny. Ja zacząłem, później w moje miejsce wskoczył Artur Jędrzejczyk, a ostatnie mecze, na bardzo dobrym poziomie, grał Maciej Rybus. O lewą obronę możemy być spokojni, ale wciąż panuje przekonanie, że mamy z tą pozycją problem.

Po raz pierwszy ma pan więc konkurencję...

To pokazuje, że sztab szkoleniowy świetnie trafia, jeśli chodzi o decyzje personalne. To jasne, że bardzo bym chciał w czwartek wieczorem wybiec w podstawowym składzie przeciwko Szkocji. Jesteśmy jednak na takim etapie eliminacji, że liczy się przede wszystkim efektywność. Jest konkurencja, Maciek i Artur dali sygnał selekcjonerowi, że może na nich liczyć.

Jędrzejczyk i Rybus zostali na lewą obronę przekwalifikowani, co pokazuje, że problem jednak był...

W mojej ocenie nie było. Wiadomo, że gdy się mówi o mnie, wszystkim staje przed oczami ta nieszczęsna sytuacja ze spotkania z Niemcami. Utarło się więc, że jest problem. A to ocena niesprawiedliwa.

Jest pan pogodzony z tym, że może usiąść na ławce?

Dostałem powołanie do kadry, a nie wyjściowej jedenastki. Szczerze mówiąc, rzadko kiedy w reprezentacji byłem pewny, że zagram. Mam ponad 40 meczów na koncie, ale nigdy nie przyjeżdżałem na pewniaka.

Debiutował pan u Leo Beenhakkera, później był Franciszek Smuda, Waldemar Fornalik, teraz Adam Nawałka. Takich doświadczonych piłkarzy jest więcej. Co się stało, że teraz reprezentacja gra lepiej?

Sporo piłkarzy z tej reprezentacji zaczynało u Smudy. Dzięki temu znamy się bardzo dobrze. I pojawił się Adam Nawałka ze sztabem, który potrafił te klocki dobrze poukładać. Odpowiednio porozdzielał role i to jest jego wielka zasługa. Ci piłkarze zawsze mieli duży potencjał, ale teraz pojawił się gość, który to scalił.

Brzmi to tak, jakby do poprawy były tylko detale...

Ale to właśnie detale decydują o sukcesie. Nawałka i jego ludzie są w ciągłym kontakcie ze wszystkimi członkami drużyny. Każdy z nas czuje się obserwowany i jest pod prądem. Po każdym meczu rozmawiamy albo z samym selekcjonerem, albo z kimś ze sztabu. Żadne dobre zagranie, ale też pomyłka nie ujdzie uwagi. To powoduje, że każdy czuje się potrzebny tej reprezentacji. Czy jesteś numerem jeden, czy ostatnim w rankingu. Cały czas sobie powtarzam: „Ej, Wawrzyn, kontroluj się, bo ten gość na ciebie patrzy". Do tego dochodzi kapitalna analiza merytoryczna naszej gry i rywali. Zgrupowania zaplanowane są w każdym detalu. Jest jasno określony plan A, do którego dążymy, ale przygotowane są też inne warianty, gdyby coś się potoczyło nie tak.

Czuje się pan już jedną nogą na Euro?

Nie możemy tak myśleć, jeszcze wiele przed nami. Oczywiście jedziemy do Glasgow pewni siebie, wierzymy, że przy pomocy Niemców (jeśli wygrają z Irlandią – przyp. red.) awans zapewnimy sobie już w czwartek, ale jest też w nas dużo pokory.

Niesamowita forma Lewandowskiego sprawia, że czujecie się jeszcze pewniej?

Myślę, że większe znaczenie ma to dla kibiców. My nie możemy myśleć: „Mamy Roberta i on sam załatwi sprawę". Robert jest liderem tej drużyny, strzela gole, ale trzeba mu jeszcze dostarczyć dobre podania.

Lubi pan takie fizyczne mecze jak ze Szkocją, z mnóstwem walki?

Tak, dobrze się w nich czuję, ale nie możemy się dać sprowokować, wdać się w żadne bójki, zatracić się w walce.

Reprezentacja Polski dwukrotnie była na mistrzostwach Europy. W 2008 roku w Austrii i Szwajcarii oraz w 2012 u nas. Teraz ma szansę zagrać w finałach po raz trzeci, a pan może zaliczyć wszystkie te turnieje.

To proszę sobie wyobrazić, jak wielka jest teraz moja motywacja, by pojechać na trzecie Euro.

—rozmawiał Piotr Żelazny

Kadra Polski

Bramkarze: A. Boruc (Bournemouth), Ł. Fabiański (Swansea), W. Szczęsny (Roma), P. Tytoń (Stuttgart).

Obrońcy: T. Cionek (Modena), K. Glik (Torino), A. Jędrzejczyk (Krasnodar), P. Olkowski (Koeln), M. Pazdan (Legia Warszawa), Ł. Piszczek (Borussia Dortmund), Ł. Szukała (Osmanlispor), J. Wawrzyniak (Lechia Gdańsk).

Pomocnicy: J. Błaszczykowski (Fiorentina), A. Borysiuk, S. Mila, S. Peszko (wszyscy Lechia), K. Grosicki (Rennes), T. Jodłowiec (Legia), B. Kapustka (Cracovia), G. Krychowiak (Sevilla), K. Linetty (Lech Poznań), K. Mączyński (Wisła Kraków), M. Rybus (Terek Grozny), P. Zieliński (Empoli).

Napastnicy: R. Lewandowski (Bayern Monachium), A. Milik (Ajax Amsterdam), A. Sobiech (Hannover).

KADRA SZKOCJI

Bramkarze: C. Gordon (Celtic), D. Marshall (Cardiff), A. McGregor (Hull).

Obrońcy: C. Berra (Ipswich), G. Greer (Brighton), G. Hanley (Blackburn), A. Hutton (Aston Villa), R. Martin, S. Whittaker (obaj Norwich), C. Mulgrew (Celtic), A. Robertson (Hull), G. Shinnie (Aberdeen).

Pomocnicy: I. Anya (Watford), S. Brown, J. Forrest (obaj Celtic), G. Dorrans (Norwich), D. Fletcher, J. Morrison (obaj West Bromwich), S. Maloney (Hull), J. McArthur (Crystal Palace), M. Ritchie (Bournemouth), J. Russell (Derby).

Napastnicy: S. Fletcher (Sunderland), L. Griffiths (Celtic), C. Martin (Derby), S. Naismith (Everton), J. Rhodes (Blackburn).

Rzeczpospolita: Nie było pana na dwóch zgrupowaniach, myślał pan, że już na dłużej wypadł z kadry?

Jakub Wawrzyniak: W czerwcu nie przyjechałem, bo byłem kontuzjowany, natomiast ostatnio po raz pierwszy się zdarzyło, bym był zdrowy, a mimo to nie dostał powołania. Chociaż muszę przyznać, że się tego spodziewałem. Patrząc na moją formę, na formę całej Lechii Gdańsk, sądziłem, że tym razem mogę nie zostać zaproszony. Przydarzało mi się zbyt dużo dziwnych błędów w meczach ligowych. Byłem więc gotowy na to, że nie zostanę powołany, ale jednak mnie to zabolało. Nie pojawiły się jednak myśli, że to mój koniec w tej reprezentacji.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne