Konflikt, jaki rozgorzał wokół Trybunału Konstytucyjnego, zamiast wygasać, może się jeszcze nasilić. Okazuje się, że prezes TK i dwoje innych sędziów mogą nie być bezstronni. W poprzedniej kadencji Sejmu bowiem aktywnie uczestniczyli w pracach nad zmianami w ustawie o Trybunale. Przy milczącej obecności prezesa TK przyjęto też kontrowersyjną poprawkę dającą Platformie Obywatelskiej i PSL możliwość wyboru pięciu zamiast trzech członków Trybunału, pozbawiając przy tym nowy parlament prawa wyboru dwóch sędziów.
Teraz może to mieć poważne konsekwencje z zablokowaniem rozpatrzenia skargi PO na ustawę włącznie. A na początku grudnia ma ją rozpatrzyć Trybunał w pełnym składzie.
Tymczasem przepisy o TK mówią, że w przypadku braku gwarancji bezstronności sędzia powinien wyłączyć się z orzekania w konkretnej sprawie. Może też zostać z niego wyłączony na wniosek uczestników rozprawy (zaakceptowany przez TK) – np. na wniosek Sejmu. Przepisy te mogą wykorzystać politycy PiS, żądając wyłączenia trzech sędziów zaangażowanych w prace nad ustawą. Takie zapowiedzi już padają. A to w kontekście zawirowań kadrowych zablokowałoby rozpoznanie grudniowej skargi przez TK z powodu braku kworum.
Jak rozwinie się ta historia? Scenariuszy może być kilka.
Pierwszy: trzech sędziów z własnej woli wyłączy się z orzekania lub doprowadzi do tego wniosek PiS (zaakceptowany przez TK). Oznacza to, że rozprawa zaplanowana na 3 grudnia nie odbędzie się, a jej termin zostanie przesunięty do czasu wyboru przez Sejm nowych sędziów (umożliwi to uchwalona w listopadzie nowelizacja).