Stracony czas górnictwa

Jednym z największych i najtrudniejszych wyzwań dla nowego rządu w nadchodzących latach będzie naprawa górnictwa węgla kamiennego. Według wielu osób znających temat stan polskiego górnictwa jest najgorszy od 1989 roku – wskazują eksperci.

Publikacja: 23.11.2015 20:00

Maciej Stańczuk

Maciej Stańczuk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Ostatnie osiem lat to dla górnictwa czas stracony, gdyż nie było żadnej woli politycznej do zmierzenia się z trudnym w społecznym odbiorze, ale koniecznym, problemem gruntownej naprawy branży. Okres dobrej koniunktury, wynikający z wysokich cen surowców energetycznych na rynkach światowych, zakończył się kilka lat temu.

W tym czasie rezerwy płynnościowe spółek wydobywczych zostały przejedzone bez jakiejkolwiek próby dostosowania kosztów bieżącej działalności kopalń do generowanych przez nie przychodów. To samo dotyczyło gotówki pozyskanej ze sprzedaży części zbędnego majątku, a politycy roztoczyli nad górnictwem parasol ochronny, zapewniając swoiste gwarancje dla utrzymania status quo (Donald Tusk).

Nieodpowiedzialność polityków

Dodatkowo w styczniu 2015 r. była już premier Ewa Kopacz sygnowała kompletnie nieodpowiedzialne porozumienie ze związkami zawodowymi Kompani Węglowej gwarantujące dotychczasowy poziom wszystkich świadczeń pracowniczych niezależnie od sytuacji finansowej pracodawcy.

W takim niekorzystnym otoczeniu dotychczasowy zarząd pod kierownictwem prezesa Krzysztofa Sędzikowskiego dokonał wiele, redukując koszty wydobycia 1 tony węgla do ok. 250 zł (aczkolwiek do progu rentowności poniżej 200 zł jeszcze sporo brakuje).

Nieodpowiedzialność polityków doprowadziła do sytuacji, w której zadłużenie spółek węglowych przekroczyło właśnie 12 mld zł, co jest w obecnych warunkach rynkowych nie do spłacenia z przychodów z własnej działalności operacyjnej. Pomysł z dokapitalizowaniem Nowej Kompanii Węglowej z pieniędzy publicznych wydaje się nierealny, ponieważ zostałby przez Komisję Europejską niechybnie uznany za niedozwoloną pomoc publiczną.

Dlatego też poprzedni rząd zaproponował koncepcję przejmowania kopalń przez grupy energetyczne. Teoretycznie nie wydaje się ona błędna, gdyż włączenie do grup energetycznych źródła surowcowego jest ze wszech miar uzasadnione.

Wdrożenie tej koncepcji zasługuje natomiast na krytykę.

Po pierwsze, zdecydowano wcielić niezrestrukturyzowane, strukturalnie deficytowe kopalnie do spółek publicznych po cenie niemającej żadnego uzasadnienia biznesowego (wartość rynkowa kopalni Brzeszcze to dla przykładu kwota ponad minus pół miliarda złotych!). Podmioty te będą zmuszone przeznaczyć posiadane obecnie środki finansowe, które mogłyby być wykorzystane na ich dalszy rozwój, na restrukturyzację kopalń, co w wypadku niepowodzenia tego procesu może stać się początkiem ich problemów finansowych.

Po wtóre, transakcja została wymuszona na zarządach spółek notowanych na giełdzie wbrew interesom akcjonariuszy mniejszościowych. Ci, którzy sprzeciwili się woli urzędników Skarbu Państwa, gdyż wypełniali zobowiązania KSH, zostali wymienieni na osoby bezrefleksyjnie gotowe do podjęcia każdej decyzji bez uzasadnienia rynkowego (nowy zarząd Taurona nie uważał za stosowne uzasadnić rynkowi akwizycji kopalni Brzeszcze poza ogólnym stwierdzeniem, że wszystko było w porządku).

Alternatywna propozycja

Nie uważamy, żeby takie zachowanie było w porządku. Tolerancja takich praktyk prowadzić będzie do dalszej degradacji pozycji i roli Giełdy Papierów Wartościowych w naszej gospodarce. Swego rodzaju wymuszanie decyzji na zarządach, spółek publicznych przez organ nadzoru właścicielskiego, dodatkowo obarczonych sporym ryzykiem ekonomicznym, budzić będzie wątpliwości z punktu widzenia kompetencji poszczególnych organów w spółkach akcyjnych.

Dlatego chcemy zaproponować alternatywę. Polegałaby ona na tym, by przed uzasadnioną biznesowo inkorporacją kopalń do struktur spółek energetycznych dokonać naprawy tych pierwszych.

Mając świadomość, jak bardzo skomplikowane i trudne jest to wyzwanie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę obecną cenę węgla kamiennego i perspektywę cenową na najbliższe lata, uważamy, że należy się z nim jak najszybciej zmierzyć, gdyż bez restrukturyzacji nie będzie możliwe opłacalne wydobywanie tego surowca w Polsce.

Pewnego rodzaju szansę na efektywne przeprowadzenie tego procesu otwierają przepisy prawne, które zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2016 r. Podstawowym celem uchwalenia ustawy – Prawo restukturyzacyjne było wprowadzenie skutecznych instrumentów pozwalających na przeprowadzenie restrukturyzacji przedsiębiorstwa dłużnika i zapobieżenie jego likwidacji.

Dotychczas olbrzymią bolączką polskiego system prawnego był brak przepisów, które umożliwiałyby prowadzenie takiego procesu, chroniąc interes wierzycieli, a jednocześnie zapewniałyby dłużnikowi możliwość kontynuowania prowadzonej działalności oraz dawałyby skuteczne narzędzia restrukturyzacyjne.

Skutkiem tego, wbrew trendom funkcjonującym w dobrze rozwiniętych gospodarkach, ponad 90 proc. wszczynanych postępowań upadłościowych skończyło się likwidacją przedsiębiorstwa oraz znikomym poziomem zaspokojenia wierzycieli.

Prawo restrukturyzacyjne w miejsce całkowicie nieefektywnego postępowania naprawczego i niezmiernie rzadko ogłaszanej upadłości układowej wprowadza cztery postępowania restrukturyzacyjne, które pozwalają na dopasowanie procedury do aktualnych potrzeb dłużnika i wierzycieli.

Ustawowe przyznanie pierwszeństwa restrukturyzacji nad upadłością oraz danie możliwości prowadzenia postępowania restrukturyzacyjnego podmiotom, dla których obecnie jedynym rozwiązaniem byłoby ogłoszenie upadłości, będzie ważną wskazówką interpretacyjną, która powinna istotnie zmienić podejście sądów i uczestników obrotu gospodarczego do rozwiązywania problemów znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej.

Wszczęcie procedury restrukturyzacyjnej stanowić będzie swoisty moment wytchnienia dla przedsiębiorcy borykającego się problemami finansowymi i stworzy szansą na wprowadzenie rozwiązań umożliwiających kontynuowanie działalności gospodarczej.

Rozpoczęcie restrukturyzacji może również wymusić na wierzycielach, którzy często wniosek o ogłoszenie upadłości traktują jako element szantażu, konstruktywne działanie.

Przewidywane w nowych przepisach zawieszenie na czas restrukturyzacji prowadzonych postępowań egzekucyjnych oraz zakaz wszczynania nowych powinny zapewnić stabilność funkcjonowania przedsiębiorstwa w tym okresie.

Tym celom służy również większa niż dotychczas ochrona trwałości stosunków zobowiązaniowych w trakcie trwania restrukturyzacji. Ustawodawca podjął również próbę zagwarantowania odpowiedniej pozycji w strukturze wierzycieli podmiotom, które zdecydują się na dalsze finansowanie przedsiębiorcy w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego. W przypadku niepowodzenia restrukturyzacji i ogłoszenia upadłości przedsiębiorcy ich wierzytelności będą uprzywilejowane.

Istotne znaczenie dla powodzenia procesu może mieć również fakt, że proponowane procedury w większym niż dotychczas zakresie dają możliwość samodzielnego prowadzenia zarządu przez dłużnika. Pomijając sytuację skrajnie nieodpowiedzialnego działania dłużnika, pozostawienie zarządu przedsiębiorstwa w ręku osób znających specyfikę danej branży będzie z pewnością lepszym rozwiązaniem niż powierzenie prowadzenia spraw przedsiębiorcy przypadkowo wybranemu przez sąd syndykowi.

Pozytywną zmianą w podejściu do tematu restrukturyzacji jest również zwiększenie uprawnień wierzycieli w zakresie sposobu zarządzania przedsiębiorstwem dłużnika.

Co ze środkami publicznymi

Te przykładowo wskazane zmiany w naszej ocenie zmuszają do poważnego zastanowienia się nad wykorzystaniem nowych rozwiązań prawnych w celu efektywnego rozwiązania tak istotnego problemu społeczno-gospodarczego.

Otwartą kwestią pozostaje dyskusja nad zaangażowaniem środków publicznych w proces restrukturyzacji i ocena prawna tego zaangażowania z punktu widzenia reguł rządzących pomocą publiczną.

Nie ulega jednak wątpliwości, że wydatkowanie środków publicznych na górnictwo ma większą szansę na akceptację Komisji Europejskiej oraz społeczną, gdy odbywa się w ramach ustrukturyzowanej procedury, niż gdy środki te przekazywane są na zaspokojenie doraźnych potrzeb.

Sprzedaż zrestrukturyzowanych podmiotów będzie również korzystniejsza dla wszystkich stron transakcji i nie będzie rodzić nadmiernego ryzyka finansowego dla przejmujących podmiotów.

—śródtytuły pochodzą od redakcji

Maciej Stańczuk – wiceprezydent Pracodawców RP, były prezes Polimeksu i banków komercyjnych

Bartosz Piechota – adwokat, partner w kancelarii RöHRENSCHEF

Ostatnie osiem lat to dla górnictwa czas stracony, gdyż nie było żadnej woli politycznej do zmierzenia się z trudnym w społecznym odbiorze, ale koniecznym, problemem gruntownej naprawy branży. Okres dobrej koniunktury, wynikający z wysokich cen surowców energetycznych na rynkach światowych, zakończył się kilka lat temu.

W tym czasie rezerwy płynnościowe spółek wydobywczych zostały przejedzone bez jakiejkolwiek próby dostosowania kosztów bieżącej działalności kopalń do generowanych przez nie przychodów. To samo dotyczyło gotówki pozyskanej ze sprzedaży części zbędnego majątku, a politycy roztoczyli nad górnictwem parasol ochronny, zapewniając swoiste gwarancje dla utrzymania status quo (Donald Tusk).

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację