Kierowcy: zamiast donosów zmiana systemowa

Publikacja: 01.10.2015 08:30

Jolanta Ojczyk

Jolanta Ojczyk

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Choć jestem jednym z 20 milionów polskich kierowców, uważam, że Trybunał Konstytucyjny podjął słuszną decyzję w sprawie grzywien nakładanych na właścicieli samochodów. Uznał, że karanie właściciela za niewskazanie kierowcy, który jadąc jego autem, przekroczył prędkość, jest zgodne z konstytucją. Zamiast poprawiać, lepiej ten przepis napisać od nowa.

Chodzi, rzecz jasna, o złapanych przez fotoradar. To zwykle najbliżsi, którzy korzystali z samochodu, ale jakoś... niekorzystnie wyszli na zdjęciu. Tak ciężko ich rozpoznać, że nawet właściciel samochodu nie ma, biedny, pojęcia, kto z niego korzystał. Nie pamięta, komu, kiedy i po co pożyczał auto... Kompletnie nic! Wszak idzie o wysoką stawkę – za amnezję grozi tylko grzywna. Niby niemała, bo do 5 tysięcy złotych, ale wskazanie drogowego pirata oznacza dla niego i mandat, i punkty karne!

Gwoli jasności – nie jestem zwolenniczką donoszenia na własnych bliskich w jakichkolwiek sprawach – w tym wykroczeń drogowych. Gdybym chciała w ten sposób dopiec własnemu mężowi – mógłby stracić prawo jazdy.

Ale istniejący stan rzeczy – trwająca od lat amnezja kierowców – służy wyłącznie zasilaniu budżetu państwa naszymi pieniędzmi. Natomiast nijak nie przekłada się na zwiększenie bezpieczeństwa na drodze. A chyba o to głównie chodzi.

Pytanie, co zrobić, by jeździło się bezpieczniej, bez donoszenia na bliskich i płacenia grzywny za lojalność.

Najzdrowszym rozwiązaniem byłaby zmiana systemowa – wprowadzenie kar administracyjnych. Za przekroczenie prędkości płaciłby zawsze właściciel auta, a nie kierujący. Nie trzeba byłoby ustalać danych kierowcy. Gwarantuję, że rozwiązanie, w którym „wszystkie drogi prowadzą do właściciela", natychmiast utemperuje temperamenty wielu drogowych (czytaj – domowych) piratów.

Ojciec pożyczający samochód synowi, królowi szos, bez problemu wymoże na nim jazdę nieobciążającą... domowego budżetu. Podobnie pracodawca udostępniający samochód pracownikowi. Był taki projekt w Sejmie, niestety, przepadł. A szkoda, bo ani z obowiązującej fikcji, ani z przymusowego donosicielstwa nic dobrego nie wyniknie.

Choć jestem jednym z 20 milionów polskich kierowców, uważam, że Trybunał Konstytucyjny podjął słuszną decyzję w sprawie grzywien nakładanych na właścicieli samochodów. Uznał, że karanie właściciela za niewskazanie kierowcy, który jadąc jego autem, przekroczył prędkość, jest zgodne z konstytucją. Zamiast poprawiać, lepiej ten przepis napisać od nowa.

Chodzi, rzecz jasna, o złapanych przez fotoradar. To zwykle najbliżsi, którzy korzystali z samochodu, ale jakoś... niekorzystnie wyszli na zdjęciu. Tak ciężko ich rozpoznać, że nawet właściciel samochodu nie ma, biedny, pojęcia, kto z niego korzystał. Nie pamięta, komu, kiedy i po co pożyczał auto... Kompletnie nic! Wszak idzie o wysoką stawkę – za amnezję grozi tylko grzywna. Niby niemała, bo do 5 tysięcy złotych, ale wskazanie drogowego pirata oznacza dla niego i mandat, i punkty karne!

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?