Listy do „Rzeczpospolitej”: „Szczepionkowy zamordyzm"

Publikacja: 06.08.2015 19:57

Wbrew tezom redaktora Tomasza Terlikowskiego, nie ma dowodów na nadzwyczajne ryzyka przy szczepieniach przeciw wirusowi HPV. A monogamia to nie najlepszy sposób by zapobiegać powodowanemu przez tego wirusa rakowi szyjki macicy.

Szokująca była dla mnie lektura felietonu Tomasza Terlikowskiego "Szczepionkowy zamordyzm" („Rz", 3.08.2015). Autor stawia w nim tezę, że szczepionka przeciw wirusowi HPV, powodującemu raka szyjki macicy, jest nieskuteczna i niebezpieczna dla zdrowia, a najlepszym sposobem na zapobieganie temu wirusowi jest wierność małżeńska. To prowadzi go do konkluzji, że wprowadzenie obowiązku szczepień przeciw temu wirusowi jest wyłącznie napychaniem portfeli firm farmaceutycznych.

Trudne do zrozumienia jest, że znany redaktor na forum prestiżowej gazety zamieszcza tekst, w którym powiela niesprawdzone doniesienia naukowe oraz wypowiada ewidentnie błędne twierdzenia, sprzeczne z dorobkiem współczesnej nauki.

Redaktor Terlikowski swój artykuł zaczyna od stwierdzenia iż "nie ma mocnych dowodów na to, że szczepionka ta (przeciwko HPV) rzeczywiście chroni przed rakiem szyjki macicy". Otóż to, że wirus HPV powoduje absolutną większość, jeśli nie wszystkie przypadki zachorowania na raka szyjki macicy, jest w świecie nauk biologicznych i medycznych szeroko akceptowanym faktem, którego odkrywcy w 2008 roku uhonorowani zostali nagrodą Nobla. Na stronach organizacji o niepodważalnym autorytecie medycznym jak Światowa Organizacja Zdrowia, czy amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób oraz Narodowy Instytut Badań nad Rakiem można znaleźć obszerne materiały opisujące związek wirusa HPV z rakiem szyjki macicy, oraz skuteczność szczepionek przeciwko HPV. Jak piszą autorzy oryginalnych prac opisujących wyniki testów klinicznych tych szczepionek opublikowanych w jednych z najbardziej cenionych pism medycznych: "łączna zapadalność na przewlekłe zakażenie bądź zachorowalność na HPV (...) spadła o 90%" (Lancet Oncol. 2005 May;6(5):271-8.), czy też: "obserwowaliśmy 100% skuteczność szczepionki przeciwko wszystkim zmianom histologicznym związanymi z HPV(...)" (Lancet. 2006 Apr 15;367(9518):1247-55.)

W swoim artykule redaktor Terlikowski karci Sejm za to iż jego "decyzją (...) postanowiono płacić koncernom 1500 zł za szczepionkę". Rozumiem że wydaje się to wysoką kwotą, jednak autor nie zadał sobie trudu aby skonfrontować tę kwotę z kosztami leczenia raka szyjki macicy, które np. w przypadku niektórych eksperymentalnych terapii badanych w USA mogą wynieść ponad 1,3 miliona dolarów od pacjenta (J Clin Oncol. 2011 Apr 1;29(10):1230-2.). W Polsce na regularne leczenie tego raka wydajemy oczywiście znacznie mniej, w 2009 roku było to w całym kraju 42 miliony złotych na bezpośrednie leczenie i 45 milionów na diagnostykę (Ginekol Pol. 2010 Oct;81(10):750-6.) nie licząc różnych kosztów pośrednich (np. w wyniku zwolnień z pracy). Uwzględniając iż w zeszłym roku w Polsce urodziło się 181899 dziewczynek (dane MSW), roczne koszty szczepień chroniących w dużej mierze przed tą śmiertelną chorobą w kraju przy szczepionce wartej 1500 złotych wyniosły by około 270 miliony złotych. To jest oczywiście więcej niż kosztuje nas dotychczas stosowana, mało skuteczna terapia, ale należy tu przecież uwzględnić wartość trudną do oszacowania, czyli cenę ludzkiego życia uchronionego przed tą ciężką chorobą.

Dalej pisze redaktor Terlikowski o szczepionce przeciw HPV iż "jest (...) wiele dowodów na to, że ma liczne skutki uboczne (w tym zgony dziewcząt zaszczepionych rzekomo fantastycznym specyfikiem)". Szczepienie jest medyczną procedurą podczas której, tak jak każdej innej procedury medycznej, może dojść do powikłań, także kończących się tragicznie. Ważna jest w tym przypadku statystyka – autor nie zadał sobie trudu aby podać ile było wypadków śmiertelnych na kilkadziesiąt milionów dotychczas wykonanych szczepień przeciwko HPV. Zostało to podsumowane w artykule (JAMA. 2009 Aug 19;302(7):750-7) napisanym na podstawie bazy danych VAERS gromadzącej raporty o niepożądanych zdarzeniach występujących po wszelkiego rodzaju szczepieniach w USA (vaers.hhs.gov). Wynika z niego iż na 23 miliony szczepień wykonanych najpopularniejszą szczepionką przeciw HPV w latach 2006-2008 odnotowano 32 zgony, czyli niecałe 1,4 wypadków śmiertelnych na jeden milion szczepień. Należy zaznaczyć iż odsetek ten nie jest wcale większy, a niżeli w przypadku innych rutynowo stosowanych już od wielu lat szczepionek, a ponadto nigdy nie wykazano iż te tragiczne przypadki były rzeczywiście skutkiem przeprowadzonych szczepień, a nie jakiś innych czynników. Dla porównania, na stronach Krajowego Rejestru Nowotworów przy Warszawskim Centrum Onkologii można przeczytać, iż w Polsce w samym tylko roku 2010 odnotowano 3078 przypadki zachorowania na raka szyjki macicy, tj. około 160 na jeden milion kobiet w tym kraju. Niemalże połowa ze zdiagnozowanych kobiet (około 45%) umiera w ciągu następnych pięciu lat. Jestem ciekaw czy takie zestawienie danych przekona jednak redaktora Terlikowskiego do zaszczepienia swoich córek przeciw HPV, ja dla swojej na pewno zdobędę się na taki gest.

W końcu redaktor Terlikowski ośmiela się stwierdzić "że najskuteczniejszą metodą walki z HPV i wywoływanym przez niego rakiem szyjki macicy jest... promowanie wierności małżeńskiej i całkowitej monogamii". Wydaje mi się wątpliwe żeby sama "promocja" monogamii mogła być tak skuteczna. Ważniejsze jest jednak, że redaktor Terlikowski pozwolił sobie zataić przed czytelnikami inne, naukowo potwierdzone sposoby ochrony przed rakiem szyjki macicy, tj. regularne badania cytologiczne pozwalające wykryć raka we wczesnym stadium, kiedy to bywa całkowicie wyleczalny, jak również stosowanie prezerwatyw zabezpieczające do pewnego stopnia przed przenoszeniem wirusa HPV (N Engl J Med. 2006 Jun 22;354(25):2645-54.).

Na koniec chciałem zaznaczyć iż jako osoba z dziennikarskim autorytetem, filozof, publicysta, redaktor naczelny, w moim mniemaniu redaktor Terlikowski powinien bardziej uważnie dobierać argumenty. Wypowiadając się na łamach tak poczytnego portalu jak rp.pl autor ponosi szczególną odpowiedzialność, a podawanie nieprawdziwych lub niesprawdzonych informacji, sprzecznych z dorobkiem współczesnej nauki, a dotyczących szczepień chroniących przed śmiertelna chorobą, jest żonglerką życiem ludzkim. Dotychczas zdobyte dowody naukowe nie wskazują na promocję monogamii jako remedium na raka szyjki macicy, a na profilaktykę, szczepienia oraz wczesną diagnostykę.

Bartosz Tarkowski

Autor uzyskał stopień doktora nauk przyrodniczych od Uniwersytetu Wiedeńskiego w dziedzinie biologii molekularnej badając podstawy nowotworzenia wątroby, obecnie bada podstawy rozwoju mózgu w Międzynarodowym Instytucie Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie, jest żonaty, ma córkę

Wbrew tezom redaktora Tomasza Terlikowskiego, nie ma dowodów na nadzwyczajne ryzyka przy szczepieniach przeciw wirusowi HPV. A monogamia to nie najlepszy sposób by zapobiegać powodowanemu przez tego wirusa rakowi szyjki macicy.

Szokująca była dla mnie lektura felietonu Tomasza Terlikowskiego "Szczepionkowy zamordyzm" („Rz", 3.08.2015). Autor stawia w nim tezę, że szczepionka przeciw wirusowi HPV, powodującemu raka szyjki macicy, jest nieskuteczna i niebezpieczna dla zdrowia, a najlepszym sposobem na zapobieganie temu wirusowi jest wierność małżeńska. To prowadzi go do konkluzji, że wprowadzenie obowiązku szczepień przeciw temu wirusowi jest wyłącznie napychaniem portfeli firm farmaceutycznych.

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe