Za sterami siedział Andre Borschberg, który podczas tej podróży pobił również rekord najdłuższego lotu samolotu napędzanego energią słoneczną oraz lotu bez tankowania. Solar Impulse 2 wystartował z Japonii i musiał pokonać ok. 8 tys. km. Po drodze napotkał fronty atmosferyczne, które dodatkowo wydłużyły podróż.

Na lotnisku Kalaeloa na Solar Impulse 2 czekał - obok ogromnego zespołu naziemnego - również drugi pilot i pomysłodawca całego przedsięwzięcia - Bertrand Piccard. To on wsiądzie do ciasnego kokpitu samolotu w kolejnym etapie podróży z Hawajów do Phoenix, już w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych. Ten lot może trwać cztery dni i cztery noce.

Później nietypowy pojazd i jego piloci skierują się do Nowego Jorku, a stamtąd przez Atlantyk do Abu Zabi. W ten sposób zamkną pętlę i oblecą świat dookoła bez zużycia kropli paliwa.

Historyczny skok z Japonii na Hawaje sprawił ekipie Solar Impulse 2 spore problemy. Samolot był uziemiony najpierw w Chinach, a później w Japonii, w Nagoji. Złe warunki pogodowe groziły awarią delikatnego samolotu, przerwą w ładowaniu paneli słonecznych i katastrofą. Solar Impulse 2 ma rozpiętość skrzydeł przekraczającą 70 metrów. Są pokryte 17 tys. baterii słonecznych. Z jednej strony pozwala to mu latać ze stosunkowo niewielką prędkością i zużywając mało energii, z drugiej - wymaga dobrej pogody i niezbyt porywistych wiatrów.

Następny etap liczy 4700 km. Ekipa szacuje, że lot potrwa 100 godzin.