Sukces polskiej wyprawy arktycznej

„Sekstant Expedition – Lodowe Krainy 2014-2015” zakończyła się pełnym sukcesem. 8 października, jacht „Barlovento II” powrócił do kraju po ustanowieniu światowego rekordu w swobodnej (bez wmarzania w lód) żegludze na północ. Nowy, należący do Polski, rekord dla jednostek sportowych to 82°37,018’N.

Publikacja: 05.11.2015 12:45

Polska załoga ustanowiła nowy rekord świata w swobodnej żegludze na północ dla jachtów sportowych.

Polska załoga ustanowiła nowy rekord świata w swobodnej żegludze na północ dla jachtów sportowych.

Foto: materiały prasowe

Kapitan Maciej Sodkiewicz, pomysłodawca i organizator wyprawy, początkowo planował ją, jako projekt jednoroczny. W 2014 roku Arktyka okazała się jednak wyjątkowo kapryśna. Udało się wprawdzie osiągnąć większość założeń projektu — żeglarze dotarli do wszystkich rejonów europejskiej Arktyki, odwiedzili Grenlandię, Jan Mayen i opłynęli Spitzbergen, jednak ten najbardziej wymarzony – nowy rekord, pozostał niedostępny. Obszar paku lodowego sięgał wyjątkowo nisko, tuż powyżej 81N, i nie dał się pokonać. Niedosyt sprawił, że ekipa Sekstant Expedition postanowiła wrócić na Spitzbergen za rok i spróbować raz jeszcze, tym razem podporządkowując całą wyprawę próbie zdobycia rekordu. „Rzeczpospolita" patronowała tym wysiłkom.

Zaplanowana na 2015 rok „Dogrywka z Arktyką" była skromniejsza logistycznie i w całości skoncentrowana na celu. Kapitan Sodkiewicz połączył siły z wyprawą „Śląska Pozytywna Energia w Arktyce" organizowaną przez Żeglarski Klub Morski w Katowicach – armatora „Barlovento II". Śląskie załogi zaprowadziły jacht w Arktykę, natomiast ekipa Lodowych Krain zaplanowała tylko trzy etapy północne, w tym najdłuższy, trzytygodniowy etap szczytowy startujący ze stolicy Spitsbergenu – Longearbyen.

Plan zakładał dotarcie na wschodnią stronę archipelagu Svalbard, żeglugę na północny-wschód aż do osiągniecia granicy lodu — a potem powrót do Longyearbyen. Jednak i tym razem Arktyka nie poddała się łatwo. Z trzech dróg prowadzących na wschodnie wybrzeże Svalbardu, wszystkie okazały się zamknięte: na północy i w cieśninie Hinlopen zalegał lód, a na południu szalała sztormowa pogoda. Załoga, kierując się bieżącą sytuacją na mapach lodowych, uznała, że najszybsza poprawa sytuacji lodowej ma szanse nastąpić w cieśninie Hinlopen.

I rzeczywiście lód w cieśninie szybko ustępował. Jednak mimo dwóch prób przejścia przez cieśninę nie udało się znaleźć drogi w lodzie szerokiej na tyle, by bezpiecznie przeprowadzić przez nie jacht. Czas uciekał, kolejna próba musiała być ostateczna. Żeglarze postanowili spróbować szczęścia na północy. Wybrali trasę nad Ziemią Północno-Wschodnią, najbardziej północną wyspą archipelagu. Pole lodowe bardzo rozległe i gęste na tyle, że w kluczowych momentach lód przed dziobem trzeba było rozpychać centymetr po centymetrze bambusowymi tyczkami, po dziesięciu godzinach ciężkiej żeglugi ustapiło.

Nad ranem 5 sierpnia „Barlovento II" wypłynęło na wolne od lodu wody wschodniej strony Svalbardu, rozwinęło żagle i popłynęło po rekord. 6 sierpnia o godzinie 17:17, na szerokości geograficznej 82°37,018'N, jacht musiał zawrócić przed zwartym wałem lodu unoszącym się na wodzie. W ten sposób polska załoga ustanowiła nowy rekord świata w swobodnej (bez wmarzania w lód) żegludze na północ dla jachtów sportowych.

Wyprawa odbyła się na 16-metrowym, stalowym jachcie typu Rigiel, którego armatorem jest Żeglarski Klub Morski w Katowicach. Jacht zbudowany w 1988 roku w Stoczni Remontowej w Szczecinie, powstał z myślą o dalekich i trudnych wyprawach. W 2013 roku Ekipa Sekstant Expedition ustanowiła na nim rekord Polskiego Żeglarstwa Polarnego, osiągając szerokość geograficzną 82°10,5'N.

Początkowo morska eksploracja Arktyki wiązała się z celami ekonomicznymi — poszukiwaniem bardziej ekonomicznych od okrążania kontynentów nowych dróg handlowych. Jednak, gdy okazało się, że żegluga przez wiecznie zablokowane przez lody szlaki morskie jest nie tylko nieopłacalna, ale też śmiertelnie niebezpieczna na arenę podboju Arktyki wkroczyli XIX-wieczni podróżnicy i badacze.

Ikoną heroicznej ery podboju Arktyki stała się wyprawa norweskiego statku „Fram", dowodzona przez Fridtjofa Nansena. Zaprojektowany tak, by oprzeć się niszczącej sile lodu, „Fram" opuścił macierzysty port w 1893 roku. Następnie pożeglował na północ by w sposób zamierzony i zaplanowany przez Nansena, dać zamknąć się w lodzie. Stało się to 5 października 1893 na pozycji 78°49'N 132°53'E – załoga wyjęła ster i zacumowała kadłub do lodu. Fram rozpoczął swój ponad dwuletni dryf wmarznięty w pokrywę lodową, w trakcie, którego 15 listopada 1895 roku osiągnął maksymalną szerokość geograficzną 85°55 N.

Ponad sto lat później badawczo-eksploracyjne tradycje Fram w Arktyce kontynuował francuski statek badawczy „Tara". W ramach wyprawy Tara Arctic, 4 września 2006 roku „Tara" osiągnęła pozycję 79°53'N 143°17'E, a następnie, po wyjęciu sterów, została wepchnięta w lód przez rosyjski lodołamacz „Kapitan Dranitsyn", zacumowała do otaczającego ją lodu i wmarzła. Od tej pory Tara dryfowała, jako polarna stacja badawcza przez ponad 500 dni i wmarznięta w pak lodowy dotarła 28 maja 2007 roku na pozycję 88°32'11''N. Dalej na północ – nawet do samego bieguna — docierają tylko lodołamacze.

Niewiele jachtów sportowych zapuszcza się w odległe rejony Arktyki. Niewielkie jednostki nie mogą wmarzać w lód, stanowi to dla nich śmiertelne niebezpieczeństwo, skutkujące nieuchronnie zmiażdżeniem kadłuba. Dlatego wyprawa jachtem w daleką północ to nieustanne równoważenie ryzyka i pragnienia przygody. Żeglowanie po arktycznych wodach wymaga również ogromnego hartu ducha załogi, która na jachcie spędza długie tygodnie w zimnie i wilgoci.

Dotychczasowy rekord w żegludze na północ jachtem sportowym bez wmarzania w lód został ustanowiony przez dwa jachty: „Piotr I" (Rosja) oraz „Luna" (Niemcy), które 26 lipca 2012 roku żeglując wspólnie osiągnęły pozycję 82°18,2'N 059°04,3'E. Od 6 sierpnia 2015 palmę pierwszeństwa dzierży „Barlovento II".

Kapitan Maciej Sodkiewicz, pomysłodawca i organizator wyprawy, początkowo planował ją, jako projekt jednoroczny. W 2014 roku Arktyka okazała się jednak wyjątkowo kapryśna. Udało się wprawdzie osiągnąć większość założeń projektu — żeglarze dotarli do wszystkich rejonów europejskiej Arktyki, odwiedzili Grenlandię, Jan Mayen i opłynęli Spitzbergen, jednak ten najbardziej wymarzony – nowy rekord, pozostał niedostępny. Obszar paku lodowego sięgał wyjątkowo nisko, tuż powyżej 81N, i nie dał się pokonać. Niedosyt sprawił, że ekipa Sekstant Expedition postanowiła wrócić na Spitzbergen za rok i spróbować raz jeszcze, tym razem podporządkowując całą wyprawę próbie zdobycia rekordu. „Rzeczpospolita" patronowała tym wysiłkom.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”