Prace nad metodami zmieniania DNA embrionów są fundamentalne dla rozwoju nauki – uważają specjaliści od medycyny, genetyki i etyki z tzw. Grupy Hinxton. Dotąd świat nauki uznawał, że tworzenie „dzieci na zamówienie" i eksperymentowanie z zarodkami ludzkimi jest nie do zaakceptowania. Wezwano nawet do ogłoszenia moratorium na takie badania.
Głos międzynarodowej grupy specjalistów jest pierwszym wyłomem w tym wspólnym stanowisku. Może doprowadzić do zezwolenia na trudne do wyobrażenia eksperymenty na zarodkach.
Problem do kwietnia tego roku wydawał się czysto teoretyczny. Jednak chiński zespół Junjiu Huanga z Uniwersytetu im. Sun Yat-sena w Guangzhou na łamach pisma „Protein & Cell" opisał swoją próbę naprawienia wadliwego genu (odpowiedzialnego za jedną z postaci niedokrwistości) u kilkudziesięciu zarodków.
Chińczycy wykorzystali budzącą ogromne emocje naukowców metodę CRISPR/Cas9 pozwalającą wyciąć fragment DNA i zastąpić go innym. W ten sposób – w teorii – można naprawiać wybrane geny, usuwać przyczyny chorób nie tylko u dzieci, ale i u dorosłych. Zespół Junjiu Huanga zdobył 86 zapłodnionych komórek jajowych z klinik leczenia niepłodności. Były to zarodki odrzucone w procesie zapłodnienia in vitro. Chińczycy zamierzali wkleić im poprawną wersję jednego genu. Zabieg przetrwało 71 zarodków. Tylko w 28 wadliwy gen udało się usunąć „genetycznym skalpelem", jednak tylko w kilku przypadkach naukowcom udało się w to miejsce wstawić właściwą kopię genu. Częściej nowy materiał genetyczny był wklejany na oślep.
Chińczycy przyznali, że technika ta na obecnym etapie rozwoju jest jeszcze niedoskonała i nie nadaje się do wykorzystania. Ich artykułu – ze względów etycznych – nie chciały opublikować najpoważniejsze pisma naukowe.
Amerykanie zapowiedzieli, że podobne badania nie będą finansowane z pieniędzy rządowych. – Pomysł zmieniania ludzkiego genomu dla celów klinicznych był rozważany od lat, i to z różnych perspektyw – mówił wówczas dr Francis Collins, szef National Institutes of Health. – Ale wszyscy uznają, że jest to granica, której przekraczać nie wolno.
Według Grupy Hinxton „szybki rozwój technologii edycji genów sprawi, że wzrośnie presja na decyzje o finansowaniu, prowadzeniu takich badań czy publikację wyników". „Zdajemy sobie sprawę, że gdy zostaną pokonane problemy bezpieczeństwa, wydajności i kontroli, tego typu technologie będą miały moralnie akceptowalne zastosowanie w leczeniu niepłodności, choć konieczna będzie debata" – napisali naukowcy.