Samorząd wyrówna, ale nie dopłaci

Samorząd warmińsko-mazurski jest mniej hojny, niż władze regionalne, które są właścicielami lotnisk w Radomiu, czy Bydgoszczy. Nie ma mowy o sowitych dopłatach marketingowych dla linii, które zdecydują się na latanie z lotniska w Szymanach.

Publikacja: 05.11.2015 14:04

Samorząd wyrówna, ale nie dopłaci

Foto: Materiały prasowe

Budowa mazurskiego portu - oficjalna nazwa, to Mazury-Olsztyn - kosztowała 205 mln złotych. Z tej kwoty 121 mln pochodziło z funduszy europejskich.

Dopłaty dla linii lotniczych, które zdecydują się na operowanie z lotniska będą, ale tylko na pokrycie strat przewoźnika, który zdecyduje się na operowanie z mazurskiego portu. Zyski linie muszą wypracować się same.

Od 21 stycznia z Szyman do Krakowa i Berlina poleci Sprint Air. Umowa między samorządem, a linią została podpisana. Oznacza to, że 119 pracowników, jacy zostaną zatrudnieni na lotnisku, będą na początek odprawiali w tygodniu - za wyjątkiem poniedziałku - po jednym samolocie dziennie. Loty do Berlina będą odbywać się we wtorki, czwartki i soboty, a połączenia do Krakowa w środy, piątki i niedziele.

Loty będą wykonywane samolotem SaaB 340, który jest w stanie wziąć na pokład 33 osoby.

Według nieoficjalnych informacji zarząd lotniska negocjuje umowę z kolejnym przewoźnikiem, który ma plany obsługiwania połączeń z Szyman do Londynu, Dublina, Oslo, Einhoven i Zagłębia Ruhry. Mazurski port jest w stanie przyjąć większe maszyny, niż SAABy Sprinta, także Boeingi 737, jakimi lata Ryanair i A321, jakie właśnie wprowadza do swojej floty Wizz Air. Podobno lataniem na Mazury interesuje się słoweńska Adria, która pracowicie szuka pasażerów w Polsce. Już w tej chwili dowozi Lufthansie pasażerów z Łodzi do Monachium i do stolicy Bawarii chciałaby latać z Szyman.

Umowa między Sprintem a mazurskim samorządem została zawarta na 3 miesiące. Po tym czasie obydwie strony mają zdecydować: co dalej.

Na razie wydaje się, że problemem mogą okazać się ceny biletów. Najtańszy przelot do Berlina, to wydatek 149 złotych. Przelot do Krakowa, przy dużym szczęściu można „złapać" płacąc 99 złotych. Sam Sprint nie ukrywa, że gdyby chciał wyjść na zero, to bilet musi kosztować 400 złotych.

Spółka Warmia i Mazury zarządzająca lotniskiem nie zamierza płacić Sprintowi, aby sprzedawał bilety taniej. Gdyby okazało się, że linia poniosła straty, spółka je wyrówna. Jeśli zarobi, to podzieli się z lotniskiem zyskiem. Obydwie strony liczą, że wypełnienie samolotów wyniesie średnio 80 proc., czyli na pokładzie każdej maszyny powinno się znaleźć przynajmniej 26-27 osób.

Budowa mazurskiego portu - oficjalna nazwa, to Mazury-Olsztyn - kosztowała 205 mln złotych. Z tej kwoty 121 mln pochodziło z funduszy europejskich.

Dopłaty dla linii lotniczych, które zdecydują się na operowanie z lotniska będą, ale tylko na pokrycie strat przewoźnika, który zdecyduje się na operowanie z mazurskiego portu. Zyski linie muszą wypracować się same.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Francuscy kontrolerzy w akcji. Odwołane loty także z Polski
Transport
PKP Cargo traci udziały w polskim rynku
Transport
W Afryce Rosja zbuduje swoje porty. Znane są potencjalne lokalizacje
Transport
Ruszyły inwestycje w Modlinie. Lotnisko planuje duże zmiany
Transport
Kapitan LOT-u oświadczył się stewardesie podczas rejsu. Wzruszająca scena