Szef rady nadzorczej LOT woli pograć

Wojciech Balczun, przewodniczący rady nadzorczej LOT zrezygnował ze stanowiska.

Aktualizacja: 27.10.2015 10:27 Publikacja: 27.10.2015 09:07

Szef rady nadzorczej LOT woli pograć

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski

To druga dymisja ścisłego kierownictwa LOT w ciągu niespełna 2 miesięcy. Od początku września prezesem LOT nie jest już Sebastian Mikosz, którego Balczun zresztą namawiał do pozostania w spółce.

Wojciech Balczun opuścił radę nadzorczą w ostatnim tygodniu, ale ani przewoźnik, ani właściciel - Ministerstwo Skarbu Państwa nie informowały o tym wydarzeniu. Z samym Balczunem „Rzeczpospolitej" nie udało się skontaktować.

Według Money.pl powodem rezygnacji Balczuna jest to, że chce on się skupić na karierze muzycznej z zespołem Chemia. Wojciech Balczun był przewodniczącym rady nadzorczej LOT-u od kwietnia 2012 r. Objął tę funkcję, gdy prezesem LOT-u był jeszcze poprzednik Mikosza, Marcin Piróg. Za jego nadzoru przewoźnik znalazł się na skraju upadku - w grudniu 2012 r. Piróg wtedy zwrócił się do Ministerstwa Skarbu Państwa o miliard złotych pomocy publicznej i stracił posadę, razem z kilkoma osobami z kierownictwa. Za to prezes stracił funkcję, a jego następcą na początku 2013 r. został Sebastian Mikosz popierany przez Ministerstwo Skarbu Państwa.

Balczun nadzorował proces restrukturyzacji spółki prowadzony przez Mikosza i cały czas wspierał byłego prezesa. Ostatecznie linia nie zbankrutowała i wykorzystał z państwowej kasy o ponad 200 mln złotych mniej, niż mógł. LOT starał się wziąć jak najmniej pieniędzy z pakietu restrukturyzacyjnego, bo korzystanie z publicznych pieniędzy wiązało się z koniecznością kompensacji - czyli cięcia źródeł dochodów tej samej wielkości.

Na dzisiejszym konkurencyjnym rynku odbudowanie zawieszonego połączenia jest bardzo trudne. Komisja Europejska stawiała zresztą LOT i przeprowadzoną restrukturyzację za wzór innym przewoźnikom. Tyle, że to dzisiaj w Europie bardzo trudna branża. Obecna sytuacja LOT finansowa nie jest tak dobra, jak to przewoźnik zapisał w budżecie. Złożyło się na to kilka czynników, w tym przede wszystkim bankructwo Eurolotu, który dowoził LOTowi pasażerów do centrum przesiadkowego w Warszawie, niemożność przejęcia jego floty Bombardierów, oraz transakcje finansowe związane z leasingiem Embraerów. Teraz zarząd LOTu z p.o. prezesa Marcinem Celejewskim walczy o to, by finanse przewoźnika utrzymać nad kreską. Mikosz w budżecie zapisał tegoroczny zysk operacyjny (czyli z latania) na poziomie ok 130 mln złotych, co zdecydowanie nie jest wykonalne.

Wojciech Balczun przez cały czas wspierał Mikosza, a potem po jego odejściu odmówił kierowania spółką w okresie przejściowym, czyli do czasu ogłoszenia konkursu i wyboru nowego prezesa. Ale i on i Mikosz i tak straciliby pracę w obecnej sytuacji,kiedy jako najpoważniejszego kandydata na ministra skarbu wymienia się Dawida Jackiewicza, który był ostrym krytykiem zarządu LOTu. Uważa on również, że polski przewoźnik powinien zostać w polskich rękach.

Jednakże Wojciech Balczun ma doświadczenia nie tylko muzyczne. W latach 2008 2013 r. był prezesem PKP Cargo i przygotował tę firmę do debiutu giełdowego, który jednak został przeprowadzony już po jego rezygnacji.

To druga dymisja ścisłego kierownictwa LOT w ciągu niespełna 2 miesięcy. Od początku września prezesem LOT nie jest już Sebastian Mikosz, którego Balczun zresztą namawiał do pozostania w spółce.

Wojciech Balczun opuścił radę nadzorczą w ostatnim tygodniu, ale ani przewoźnik, ani właściciel - Ministerstwo Skarbu Państwa nie informowały o tym wydarzeniu. Z samym Balczunem „Rzeczpospolitej" nie udało się skontaktować.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Transport
Katastrofa w Baltimore. Zerwane łańcuchy dostaw, koncerny liczą straty
Transport
Nowy zarząd Portu Gdańsk. Wiceprezes z dyplomem Collegium Humanum
Transport
Spore różnice wartości inwestycji w branżach
Transport
Taksówkarze chcą lepiej zarabiać. Będzie strajk w Warszawie
Transport
Trzęsienie ziemi w Boeingu. Odchodzą dwaj prezesi