Na koniec sierpnia tego roku na warszawskim rynku pierwotnym było do kupienia ponad 18,9 tys. mieszkań – wynika z danych redNet Property Group. Więcej niż 2,8 tys. z tych lokali znajdowało się w budynkach oddanych do użytku.
Natalia Włodarczyk, analityk rynku nieruchomości w firmie redNet Property Group, podaje, że największą ofertę nowych mieszkań miała w sierpniu Wola, gdzie na klientów czekało ponad 2,7 tys. lokali. Na Białołęce deweloperzy oferowali w tym czasie 1,8 tys. mieszkań. – Najwięcej, bo 613 gotowych lokali, było w tym czasie na Śródmieściu – podaje Natalia Włodarczyk. – Na Białołęce takich mieszkań było 428, a na Mokotowie – 388.
Najstarsze gotowe mieszkania, które nadal są w deweloperskiej ofercie, pochodzą z 2008 roku. – Głównie są to duże, ponad 80-metrowe apartamenty oraz lokale o zbyt dużym metrażu w stosunku do liczby pokoi, na przykład kawalerki na 40 metrach – wskazuje Natalia Włodarczyk. Dodaje, że dłużej sprzedają się drogie mieszkania oraz lokale o nieatrakcyjnych rozkładach, projektowane w innej sytuacji rynkowej. Część z nich ma ciemne kuchnie, inne nie mają balkonów.
Jarosław Jędrzyński, analityk portalu RynekPierwotny.pl, szacuje, że liczba niesprzedanych mieszkań w ukończonych budynkach waha się od jednego do kilkunastu. – Często są to lokale parterowe, słabo doświetlone, niefortunnie zlokalizowane, np. tuż przy wjeździe do garażu, przy śmietniku, albo ze słupem nośnym w pokoju dziennym – zauważa Jedrzyński.
Natalia Włodarczyk zwraca uwagę, że deweloperzy decydują się na obniżki cen, jeśli w ofercie zalega im kilka mieszkań, przez co nie mogą zamknąć inwestycji. – Rabaty wahają się najczęściej od 2 do 7 proc. – podaje. – W wyjątkowych przypadkach można liczyć na zniżki sięgające nawet 15–20 proc.