Skądkolwiek byśmy byli; urodzeni w stolicy czy dopiero co tu przybyli. Dumnie więc noszący miano „słoików".

Bo Warszawa jest dla wszystkich, jak Paryż, Londyn czy Nowy Jork. Miasto bez granic i bez uprzedzeń. Otwarte, dynamiczne i w jakimś stopniu bezwzględne, bo skazujące na „wyścig szczurów". Wygrywa ten, kto pierwszy, twardszy i bardziej zdecydowany. Słabeusze? Im zawsze jest gorzej, a gdy ostatecznie przegrywają, muszą pakować swoje puste już słoiki i szukać szczęścia gdzie indziej. Gdzie wtedy? Każdy w swoją stronę.

Jest więc wielkie miasto, idealny środek tej mazowieckiej galaktyki, ale przecież każde centrum ma swoje naturalne otoczenie. Ma je i Warszawa, choć tak rzadko o nim pamiętamy. Ale czymże by była Warszawa bez Milanówka, Komorowa, Podkowy Leśnej, Pruszkowa i wszystkiego co dalej, na kolejnych trajektoriach wielkiej stolicy. To prawdziwe Mazowsze ze swymi cudnymi zakątkami. Zrujnowanymi zamkami w Czerskuczy Iłży, rozbudowującym się Radomiem, historycznym Płockiem, Siedlcami, Przasnyszem, Ostrołęką. Kapitalną knieją Puszczy Kozienickiej i Puszczą Zieloną. Ileż to miejsc, ile zabytków, ile tajemnic, jaki potencjał polskości i mazowieckości.

Jakże wciąż nieodkryty i jak zasobny we wszelkie wartości.

Niknie Mazowsze w cieniu Warszawy, ale myślę sobie, że przychodzi jego czas. Czas wielkich odkryć i czas całkiem nowej historii regionu przykrytego cieniem wielkiego miasta. Cieszę się, że może w tym uczestniczyć nasza gazeta. Oddajemy ją w jej mazowieckiej mutacji w Wasze ręce z nadzieją, że znajdą się na jej łamach Wasze historie. Wasze wielkie i małe problemy, wielkie i małe radości. Piszcie do nas i pamiętajcie, że Rzeczpospolita z definicji to nie tylko stolica. To kraj cały, a zatem i Wy.