Polonia lubi Macierewicza

Politycy prawicy są chętnie słuchani przez emigrantów w USA pochodzących z regionów, w których PiS zdobywa większość głosów.

Aktualizacja: 09.10.2015 19:00 Publikacja: 08.10.2015 19:49

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Antoni Macierewicz często odwiedza Stany Zjednoczone, a podczas spotkań sale wypełnione są po brzegi. Nie inaczej było w ten weekend. Podczas spotkania z Polonią w Chicago Macierewicz zapowiadał między innymi rozliczenie katastrofy smoleńskiej i pociągnięcie do odpowiedzialności winnych oraz ujawnienie aneksu do raportu o likwidacji WSI. Padały ostre słowa, bo wiceprezes PiS przyrównał sytuację z wypożyczeniem mebli Bronisławowi Komorowskiemu do zachowania przywódców PRL z czasów komunizmu. „To zejście na poziom Bieruta, Bermana, na poziom okupantów Polski z obozu komunistycznego z poprzednich lat" – mówił. Odpowiedź na pytanie z sali o to, czy Donald Tusk jest agentem Stasi, pozostawił uczestnikom zebrania.

W Nowym Jorku, gdzie Macierewicz wziął udział w Paradzie Pułaskiego, a potem w spotkaniu w sali Polskiego Domu Narodowego „Warsaw" – organizowanym przez lokalny klub „Gazety Polskiej" – było podobnie. Likwidator WSI zapewniał o konieczności przejęcia władzy w Sejmie przez PiS jako jedynej gwarancji naprawy państwa. Mówił o tragedii smoleńskiej i „kłamstwach" rządu.

Mimo stosunkowo niewielkiej liczby osób z polskim paszportem głosujących za granicą strategia prowadzenia kampanii poza granicami Polski nie nie jest niczym nowym, a potrafi przynosić wymierne efekty. Cztery lata temu zastosował ją z powodzeniem Adam Kwiatkowski, wówczas młody kandydat PiS, a obecnie szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy. Dodatkowe głosy oddane w USA wywindowały Kwiatkowskiego na wyższą pozycję na liście wyborczej i dały mu wówczas mandat poselski. W tym roku tą samą drogą podąża kandydujący z okręgu warszawskiego (a więc tego, z którego głosuje Polonia) Marcin Gugulski, który w USA występował z Macierewiczem.

– Aktywność Macierewicza w Ameryce, mniej obecnego ostatnio w krajowej polityce, nikogo tu nie dziwi – mówi „Rz" zastrzegający sobie anonimowość dziennikarz polonijnych mediów. Zawsze, gdy przyjeżdża do USA i Kanady, spotyka się z przychylnym przyjęciem politycznie aktywnej struktury imigrantów.

Jego zdaniem przyczyn, dla których Polacy w USA gremialnie popierają w wyborach kandydatów PiS, jest kilka. – Po pierwsze, wynika to ze struktury demograficznej emigracji. Mieszkańcy polskich dzielnic metropolii Chicago, Nowego Jorku czy Toronto pochodzą w większości z regionów w Polsce tradycyjnie głosujących na PiS – Podlaskiego, Podkarpacia i Małopolski. Jeśli wyłączymy poza nawias lewicę, na którą w USA mało kto głosuje, proporcje rozkładu głosów będą niemal identyczne jak w regionach, z których pochodzą emigranci – przypomina nasz rozmówca. Na spotkania z działaczami PiS przychodzą z reguły ludzie starsi, z emigracji końca lat 80. i z lat 90., którzy często mają poważne wątpliwości co do samej istoty procesu integracji europejskiej, widząc w niej zagrożenie dla polskiej tożsamości. – To paradoks, bo ci sami imigranci żyją w USA w społeczeństwie będącym konglomeratem kulturowym – dodaje nasz rozmówca. Jego zdaniem nie ulega też wątpliwości, że Polonia w USA straciła na wejściu Polski do UE. Otwarcie europejskiego rynku pracy ograniczyło emigrację zarobkową za ocean, a tym samym osłabiło pozycję ekonomiczną wielu polonijnych biznesów uzależnionych od nowo przybyłych. Polskie enklawy w metropoliach wyraźnie się skurczyły. To także jeden z czynników sprzyjających kontestacji.

Wypowiedzi Macierewicza za Atlantykiem wywołały reakcję PiS. Beata Szydło obwieściła, że to Jarosław Gowin będzie kandydatem PiS na szefa MON.

—Tomasz Deptuła z Nowego Jorku

Antoni Macierewicz często odwiedza Stany Zjednoczone, a podczas spotkań sale wypełnione są po brzegi. Nie inaczej było w ten weekend. Podczas spotkania z Polonią w Chicago Macierewicz zapowiadał między innymi rozliczenie katastrofy smoleńskiej i pociągnięcie do odpowiedzialności winnych oraz ujawnienie aneksu do raportu o likwidacji WSI. Padały ostre słowa, bo wiceprezes PiS przyrównał sytuację z wypożyczeniem mebli Bronisławowi Komorowskiemu do zachowania przywódców PRL z czasów komunizmu. „To zejście na poziom Bieruta, Bermana, na poziom okupantów Polski z obozu komunistycznego z poprzednich lat" – mówił. Odpowiedź na pytanie z sali o to, czy Donald Tusk jest agentem Stasi, pozostawił uczestnikom zebrania.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany