Węglarczyk: Pięć sukcesów Erdogana

Prezydent Turcji odniósł gigantyczny sukces i w polityce wewnętrznej, i międzynarodowej.

Aktualizacja: 25.11.2015 19:48 Publikacja: 25.11.2015 19:28

Węglarczyk: Pięć sukcesów Erdogana

Całe szczęście, że najprawdopodobniej nie będziemy musieli za jego triumf płacić. Rosyjscy celnicy wprawdzie szczegółowo kontrolują ciężarówki z Turcji, przez co gnije świeża żywność. Rosyjskie biura podróży odwołały wszystkie loty czarterowe do Turcji, a Duma w ekspresowym tempie przyjmuje ustawę nakładającą pięć lat więzienia na każdego, kto neguje ludobójstwo Ormian w Turcji na początku XX wieku (a wręcz histerycznie neguje je państwo tureckie). Ale Turcja z tego powodu się nie zachwieje, to mała cena do zapłacenia w zamian za pięć wielkich sukcesów jej prezydenta.

Po pierwsze: Erdogan pokazał, że armia jest mu absolutnie posłuszna. Rozkaz zestrzelenia Su-24 wydany przez prezydenta (bo nikt nie wierzy oficjalnej wersji, że rozkaz wydał premier) został wykonany.

Po drugie: NATO stanęło za Turcją murem. Niechętnie, ale jednak stanęło. Turcji udało się wmanewrować sojusz w poważny kryzys stosunków z Rosją, choć wcześniej Amerykanie potrafili się właśnie w tej samej sprawie dogadać z Rosjanami, którzy zaczęli informować sojusz o swych planach lotów nad Syrią.

Po trzecie: Erdogan stał się w ciągu kilkunastu sekund (jakich potrzebowała rakieta lecąca w kierunku Su-24) bohaterem Turków, którzy znów patrzą na swój kraj jak na mocarstwo. Wprawdzie to takie mocarstwo, które odniosło sukces dzięki broni kupionej za granicą, ale jednak mocarstwo.

Po czwarte: tak jak wcześniej Rosja, tak teraz Turcja pokazała, że bez niej nie uda się w Syrii wynegocjować żadnego rozwiązania. Rosjanie zapłacili życiem swoich trzech żołnierzy za to, że zlekceważyli apele Turków o niebombardowanie ich sojuszników i współrodaków.

Po piąte: Turcja pokazała, że są granice rosyjskiej arogancji. Moskwa bez żadnych zahamowań szalała i na Krymie, i potem w Donbasie, i w Mołdawii, groziła Bułgarii, porwała estońskiego oficera wywiadu i bez opamiętania naruszała obszar powietrzny NATO. Gdy jednak Ankara, która dysponuje drugą najpotężniejszą armią w sojuszu, tupnęła nogą i zestrzeliła rosyjski samolot, Rosjanie odpowiedzieli tylko obrzuceniem kamieniami ambasady tureckiej w Moskwie.

Rosja w polityce międzynarodowej pozwala sobie na tyle, na ile jej się pozwala – wiemy to od czasów kryzysu kubańskiego. I kolejny raz potwierdzili to Turcy na syryjskim niebie.

Całe szczęście, że najprawdopodobniej nie będziemy musieli za jego triumf płacić. Rosyjscy celnicy wprawdzie szczegółowo kontrolują ciężarówki z Turcji, przez co gnije świeża żywność. Rosyjskie biura podróży odwołały wszystkie loty czarterowe do Turcji, a Duma w ekspresowym tempie przyjmuje ustawę nakładającą pięć lat więzienia na każdego, kto neguje ludobójstwo Ormian w Turcji na początku XX wieku (a wręcz histerycznie neguje je państwo tureckie). Ale Turcja z tego powodu się nie zachwieje, to mała cena do zapłacenia w zamian za pięć wielkich sukcesów jej prezydenta.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska