Polska–Litwa. Leczenie prądem - komentarz Jerzego Haszczyńskiego

Most energetyczny między Polską a Litwą kojarzy mi się ze sceną z filmu Woody'ego Allena.

Aktualizacja: 10.09.2015 21:04 Publikacja: 10.09.2015 20:53

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Sfrustrowana żona pokazuje mężowi kartkę, sugerując, że czerwoną linią zaznaczyła częstotliwość stosunków seksualnych w ich związku. – Nie widzę żadnej linii! – konstatuje zdziwiony mąż.

Podobnie sfrustrowany był pewien ważny litewski polityk, gdy na początku wieku pokazywał mi mapę Polski z realizowanymi przez nasz kraj inwestycjami transportowymi i energetycznymi. Nie było na niej nic, co łączyłoby na dobre Litwę z Polską, a poprzez nią ze starym Zachodem.

W znacznym stopniu jest tak do dzisiaj. Nie ma nowoczesnej drogi od granicy do Warszawy. Dziesiątki kilometrów trasy szybkiego ruchu S61 są dopiero w bliżej niesprecyzowanych planach. Stolice obu państw nie mają godnego XXI wieku połączenia kolejowego.

Jeżeli chodzi o drogi na Zachód, to Litwa, a wraz z nią pozostałe państwa bałtyckie, Łotwa i Estonia, są nadal jedną nogą w Związku Radzieckim. Choć od ponad dekady należą do Unii Europejskiej i NATO. A od kilku lat do strefy euro.

Jest jednak i dobra wiadomość. Za kilka miesięcy ma być wreszcie gotowy most energetyczny między Polską a Litwą. Jeżeli to się potwierdzi, to przynajmniej pod względem przesyłu prądu państwa bałtyckie będą w pełni europejskie.

Można się tylko zastanawiać, dlaczego tak długo to trwa. O moście energetycznym mówi się co najmniej od 18 lat. Nie znam się na technice, ale wydaje mi się, że skoro Egipcjanie w rok poradzili sobie z budową drugiego Kanału Sueskiego, to na niewiele ponad sto kilometrów połączeń energetycznych nie trzeba chyba dwóch dekad?

Część polityków litewskich uważała, że przeciąganie budowy w czasie nie jest przypadkowe. Że to kara za złe traktowanie mniejszości polskiej. A może i efekt niewiary w to, że suwerenność państw bałtyckich jest dana raz na zawsze (jeżeli tak, to po co inwestować w system uniezależniający od Moskwy).

Teraz te zarzuty czy podejrzenia mają się stać nieaktualne. Warto, by i władze litewskie sprawiły, aby nasze zarzuty i podejrzenia nie miały racji bytu.

Sfrustrowana żona pokazuje mężowi kartkę, sugerując, że czerwoną linią zaznaczyła częstotliwość stosunków seksualnych w ich związku. – Nie widzę żadnej linii! – konstatuje zdziwiony mąż.

Podobnie sfrustrowany był pewien ważny litewski polityk, gdy na początku wieku pokazywał mi mapę Polski z realizowanymi przez nasz kraj inwestycjami transportowymi i energetycznymi. Nie było na niej nic, co łączyłoby na dobre Litwę z Polską, a poprzez nią ze starym Zachodem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Komentarze
Sprawa ks. Michała O. Zła nie wolno usprawiedliwiać dobrem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie
Komentarze
Polski generał zginął pod Bachmutem? Jak teorie spiskowe mogą służyć Rosji
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?