Pracownik, który spędza w ciągu dnia tylko godzinę na przerwach na papierosa, mógłby równie dobrze pójść na miesięczny urlop. W ciągu roku traci w ten sposób łącznie aż 29 dni. Ostatnio Work Service, warszawskie biuro pośrednictwa pracy, oszacowało, że palacze kosztują pracodawców ponad 22 mln zł dziennie.
Dlatego coraz więcej firm wprowadza u siebie restrykcyjne ograniczenia zniechęcające zatrudnionych do przerw na papierosa.
– Pracodawca ma prawo wprowadzić zakaz palenia w czasie i w miejscu pracy – mówi Agata Mierzwa, adwokat z kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka. – Pracodawca jest także uprawniony do zakazania samowolnego udzielania sobie przez pracowników przerw lub opuszczania stanowiska pracy.
Co prawda zatrudnionym przysługują z mocy prawa przerwy w czasie pracy: jedna 15-minutowa, tzw. obiadowa, dla pracowników, których dniówka jest dłuższa niż sześć godzin, oraz pięć minut po każdej godzinie pracy z monitorem ekranowym, jeśli pracownik pracuje w ten sposób co najmniej połowę dniówki. Kodeks pracy nie mówi, jak należy spędzić taką przerwę. Teoretycznie można by w tym czasie wyskoczyć na dymka.
– Za przerwę w pracy przy monitorach można jednak uznać każde oderwanie się od ekranu, np. zaparzenie kawy w kuchni, dyskusja z kolegą. W rzeczywistości może ich być w ciągu godziny kilka i z pewnością składają się na ustawowe pięć minut – zauważa Mierzwa.