Porozumienie w tej sprawie podpisano w Stambule w sobotę (tego dnia prezydent Rosji podpisał dekret o sankcjach wobec Turcji). Podpisy złożyli szefowie wielkich firm logistyczno-transportowych z Turcji, Chin, Kazachstanu, Azerbejdżanu i Gruzji, podała agencja Interfaks. Kraje te utworzyły Trans-kaspijską Drogę Transportową, z której towary będą przemieszczać się między Chinami, Turcją a Europą.

W konsorcjum znalazły się: Mishgeng Logistics (Chiny), KTŻ ekspress (Kazachstan), Trans Caucasus Terminals (Gruzja), Azerska Żegluga Kaspijska i turecki skarb państwa. Uczestnicy konsorcjum liczą na zyski i sprawniejsze dostawy aniżeli przez trudne klimatycznie i logistycznie oraz niebezpieczne terytorium Rosji. W 2016 r ruszy transport przez Gruzję pierwszych „kilkanaście tysięcy kontenerów z Chin do Turcji i Europy". Udziałowcy konsorcjum chcą też w przyszłym roku ruszyć z dostawami towarów przez Ukrainę do Europy Północnej i Wschodniej.

Kraje przez które pojadą towary z Chin do Europy i z powrotem zarobią na opłatach tranzytowych. Turcy liczą na odbicie sobie start z rynku rosyjskiego., gdzie w ciągu 10 miesięcy tego roku obroty handlu zagranicznego spadły o 38,9 proc. rok do roku do 3,06 mld dol.. Według londyńskiej firmy badawczej Capital Economics straty Turcji na rosyjskich sankcjach wyniosą maksymalnie 4-4,5 mld dol. czyli 0,5 proc. PKB. Najsilniej odczuje to turecka branża turystyczna, ale pod warunkiem, że sankcje Moskwa utrzyma do lata. Biorąc pod uwagę, że Ankara dostanie od Unii ok. 3 mld euro na powstrzymanie fali emigrantów syryjskich, strat nie będzie w ogóle.