Rz: W jakim stopniu Partnerstwo Transpacyficzne (TPP) umacnia pozycję Ameryki wobec Chin?
George Friedman: To porozumienie bardzo znaczące, ale tylko jeśli zostanie rzeczywiście wprowadzone w życie. A nie jest to oczywiste. Oczekiwania wobec Światowej Organizacji Handlu także były bardzo duże, ale tylko częściowo zostały spełnione. Dziś każdy w WTO się procesuje, kłóci. Nie wiemy zatem, co tak naprawdę będzie oznaczał TPP. Jest też drugi element: Azja bardzo szybko się zmienia, Chiny przestają być tą potęgą, którą jeszcze niedawno były. Rzecz jasna to ważny kraj, ale przechodzi przez poważny kryzys. Inne części świata stają się od niego ważniejsze. Dlatego za wcześnie, aby umowę podpisaną w Atlancie uznać za zwycięstwo Obamy. Po prostu nie wiemy, czy w przyszłości Chiny nadal będą rywalem USA.