Jednym z pilnych zadań, które staną przed nowym gabinetem, jest wdrożenie unijnych dyrektyw dotyczących zamówień publicznych. Może on pracować nad kompleksową zmianą systemu (projekt przyjął rząd PO tuż przed końcem kadencji) lub wdrożyć tylko obowiązkowe przepisy. Obie koncepcje mają swoich zwolenników.
Projekt PO do kosza...
– Najlepszym rozwiązaniem byłoby wdrożenie tylko tych przepisów, które są dla nas obligatoryjne – mówi Tomasz Czajkowski, były prezes Urzędu Zamówień Publicznych. – Nie ma już czasu na przygotowanie dobrej ustawy. Zanim nowa władza się zorganizuje, będzie początek 2016 roku, trzy miesiące to zbyt mało na przygotowanie tak ważnego aktu – przekonuje. I podkreśla, że prace nad nową ustawą powinny się odbywać przy otwartej kurtynie, przy udziale partnerów społecznych.
– Tego zabrakło przy pracach nad ustawą rządu PO. Dlatego jej kształt pozostawia wiele do życzenia i moim zdaniem nie stanowi ona materiału do dalszych prac – twierdzi.
W trakcie konsultacji publicznych swoje stanowiska, w większości negatywne, przedstawiło ponad 50 instytucji.
...czy do korekty
Inną koncepcję prac nad wdrożeniem dyrektywy prezentuje Elżbieta Gnatowska, ekspert Instytutu Allerhanda.