Korea kręci z rozmachem

Kino z Korei Południowej święci triumfy na całym świecie. Na przełomie listopada i grudnia produkcje z tego kraju będą mogli poznać warszawiacy podczas Festiwalu Filmów Koreańskich.

Aktualizacja: 28.11.2015 17:31 Publikacja: 28.11.2015 17:00

Kadr z filmu "Snowpiercer"

Kadr z filmu "Snowpiercer"

Foto: Monolith films

Kinematografia w Korei ma ugruntowaną pozycję i wierną publiczność. Tłumy przyciąga zarówno kino popularne, jak i ekranizacje komiksów oraz k-dramy, czyli seriale łączące elementy różnych gatunków. W 2003 roku połowę biletów do kin sprzedano w Korei na rodzime produkcje.

Aby zrozumieć fenomen koreańskiego przemysłu filmowego, trzeba się cofnąć do końca lat 80. XX wieku, gdy zniesiona została cenzura hamująca rozwój sztuki filmowej. - Wprowadzono system, w którym na jeden film niekoreański miały przypadać cztery filmy koreańskiej produkcji - mówi "Rzeczpospolitej" Joanna Łapińska, dyrektor festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty. Dodaje, że później został on zmieniony na inne założenie, według którego kina zobowiązane były wyświetlać filmy koreańskie przez konkretną liczbę dni w roku.

Polityka władz Korei Południowej odegrała dużą rolę w promowaniu rodzimej kinematografii. Prawdziwy rozkwit przeżywała ona w latach 90. - Na rynku pojawiły się duże, prywatne firmy, jak na przykład Orion, Lotte, CJ, które nie tylko zajęły się finansowaniem filmów, ale też ich dystrybucją, w swoim posiadaniu miały także kina - wyjaśnia Joanna Łapińska. – Te trzy wymienione wyżej do dziś kontrolują 80 procent koreańskiego rynku filmowego. - dodaje.

Wsparcie ze strony władz dało szansę rozwoju pokoleniu reżyserów, które bez obaw o budżet mogło tworzyć kreatywne, realizowane z rozmachem produkcje. I tak w roku 1999 Kang Je-guy stworzył film "Shiri", który był jednym z pierwszych poważnych koreańskich blockbusterów. Tamtejsze kino zaczęło być doceniane nie tylko w kraju, ale i na całym świecie, czego przykładem była w 2003 roku Złota Palma w Cannes dla "Oldboya" w reżyserii Park Chana-wooka, jednego z najbardziej znanych koreańskich twórców.

Od 30 listopada do 4 grudnia podczas Festiwalu Filmów Koreańskich polscy widzowie będą mogli poznać bliżej jeden z prężniej rozwijających się filmowych rynków w Azji. W trzech warszawskich kinach zostanie pokazanych siedem produkcji będących wizytówką współczesnej koreańskiej kinematografii. Widzowie obejrzą zarówno przykłady kina autorskiego, nagradzanego na festiwalach, jak "Wzgórze wolności" Hanga Sang-soo, "Letnia fantazja" Janga Kun-jae czy pokazywany na Berlinale "Koniec zimy" Kima Dae-hwana oraz duże produkcje, jak "Oda do mojego ojca" Yoona Je-kyoon, przedstawiająca historię ostatnich 60 lat kraju z perspektywy dramatu jednej rodziny czy wyświetlany w naszych kinach w 2014 roku postapokaliptyczny "Snowpiercer" w reżyserii Bonga Joon-ho.

Ta ostatnia realizacja pokazuje wizję świata, w którym w wyniku przegranej walki z globalnym ociepleniem zapanowała wieczna zima, a ludzkość praktycznie wyginęła. Jedyni ocalali to pasażerowie pociągu krążącego przez skuty lodem glob. W wagonach panuje system kastowy - bogaci żyją kosztem biednych, a w powietrzu wisi rewolucja. Bong Joon-ho zaangażował do produkcji plejadę hollywoodzkich aktorów - Eda Harrisa, Tildę Swinton, Chrisa Evansa, Johna Hurta, Jamiego Bella i Octavię Spencer.

Projekcje Festiwalu Filmów Koreańskich odbywać się będą w następujących kinach:

Kino Kultura – „Snowpiercer", „Wzgórze wolności"
Kino Muranów – „Koniec zimy", „Letnia Fantazja", „Koci pogrzeb"
Kinoteka – „Revivre", „Oda do mojego ojca"

Oprócz pokazów odbędą się też spotkania z reżyserami z Polski i Korei, wystawa plakatów kina koreańskiego oraz wykład o kinie koreańskim wygłoszony przez prof. Andrzeja Pitrusa. Wstęp jest bezpłatny na wszystkie wydarzenia, poza galą otwarcia.

Więcej informacji można znaleźć na stronie organizatora Warsaw Korean Film Festival - Centrum Kultury Korei.

Kinematografia w Korei ma ugruntowaną pozycję i wierną publiczność. Tłumy przyciąga zarówno kino popularne, jak i ekranizacje komiksów oraz k-dramy, czyli seriale łączące elementy różnych gatunków. W 2003 roku połowę biletów do kin sprzedano w Korei na rodzime produkcje.

Aby zrozumieć fenomen koreańskiego przemysłu filmowego, trzeba się cofnąć do końca lat 80. XX wieku, gdy zniesiona została cenzura hamująca rozwój sztuki filmowej. - Wprowadzono system, w którym na jeden film niekoreański miały przypadać cztery filmy koreańskiej produkcji - mówi "Rzeczpospolitej" Joanna Łapińska, dyrektor festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty. Dodaje, że później został on zmieniony na inne założenie, według którego kina zobowiązane były wyświetlać filmy koreańskie przez konkretną liczbę dni w roku.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Film
„Biedne istoty” i sprawa sexworkingu. Oscarowa produkcja już w Disney+
Film
Dżentelmeni czyli mocny sojusz dżungli i zoo
Film
Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” Mastercard OFF CAMERA 2024 – znamy pierwsze filmy
Film
„Pamięć” Michela Franco. Ludzie, którzy chcą zapomnieć ból
Film
Na co do kina w weekend? Trzy filmy o skomplikowanych uczuciach