Terlikowski: Szczepionkowy zamordyzm

Liberalni komentatorzy nieustannie straszą nas rzekomym państwem wyznaniowym, które ma się czaić za rogiem. A sami budują państwo zamordystów, w którym wolność przestaje mieć znaczenie.

Aktualizacja: 03.08.2015 07:47 Publikacja: 02.08.2015 20:35

Terlikowski: Szczepionkowy zamordyzm

Foto: Fotorzepa/Michał Walczak

I, niestety, nie jest to przesada. Kilkanaście dni temu polski Sejm przegłosował wprowadzenie na listę obowiązkowych szczepień kolejnych specyfików, w tym szczepionki przeciwko mogącemu wywołać raka szyjki macicy wirusowi HPV.

Co w tym zdrożnego? Odpowiedź jest dość prosta. Otóż nie ma mocnych dowodów na to, że szczepionka ta rzeczywiście chroni przed rakiem szyjki macicy, jest za to wiele dowodów na to, że ma liczne skutki uboczne (w tym zgony dziewcząt zaszczepionych rzekomo fantastycznym specyfikiem), które sprawiają, że już w kilku krajach wycofano ją z obiegu.

O tym jednak wielbiciele szczepionek milczą. Nie przechodzi im przez gardło także to, że decyzją Sejmu postanowiono płacić koncernom 1500 zł za szczepionkę, którą nieliczni chcą aplikować swoim córkom. A to oznacza, że zdecydowano się dofinansować z naszych podatków koncerny produkujące preparat, którego ludzie nie chcą kupować z własnej woli.

Ale nie to jest największym skandalem. O wiele groźniejsze jest to, że nasi cudowni posłowie uznali, że jeśli ktoś nie chce truć swojego dziecka, to musi ponieść za to karę i zapłacić grzywnę. I właśnie to jest fundamentalnym atakiem na prawa rodziców. Po pierwsze, dlatego że odbiera im prawo do decydowania o własnym dziecku i o tym, co jest groźne dla jego zdrowia. A po drugie, dlatego, że narzuca im model profilaktyki zdrowotnej, który wcale nie jest jedyny czy najskuteczniejszy.

Tak się bowiem składa, że najskuteczniejszą metodą walki z HPV i wywoływanym przez niego rakiem szyjki macicy jest... promowanie wierności małżeńskiej i całkowitej monogamii. Prawdopodobieństwo raka szyjki macicy spada niemal do zera, gdy małżonkowie są dla siebie pierwszymi i jedynymi partnerami seksualnymi i gdy dochowują sobie wierności. Szczepionka – przyznają to nawet jej wielcy zwolennicy – ma o wiele niższą skuteczność, a do tego wcale nie udowodniono, że w ogóle działa. Rodzice powinni więc móc wybrać, jaki model profilaktyki chcą wybrać dla swoich córek. One zaś powinny mieć prawo do tego, żeby nie truto ich specyfikami, których skuteczności nie dowiedziono.

A państwo, jeśli już musi jakoś wydać pieniądze, niech zamiast dofinansowywać wielkie koncerny farmaceutyczne zacznie promować czystość i wierność małżeńską. Skutki nie tylko będą bardziej długofalowe, ale i przełożą się nie tyle na zyski przemysłu farmaceutycznego, ile na realny moralny rozwój społeczeństwa.

Autor jest filozofem, publicystą, redaktorem naczelnym TV Republika

I, niestety, nie jest to przesada. Kilkanaście dni temu polski Sejm przegłosował wprowadzenie na listę obowiązkowych szczepień kolejnych specyfików, w tym szczepionki przeciwko mogącemu wywołać raka szyjki macicy wirusowi HPV.

Co w tym zdrożnego? Odpowiedź jest dość prosta. Otóż nie ma mocnych dowodów na to, że szczepionka ta rzeczywiście chroni przed rakiem szyjki macicy, jest za to wiele dowodów na to, że ma liczne skutki uboczne (w tym zgony dziewcząt zaszczepionych rzekomo fantastycznym specyfikiem), które sprawiają, że już w kilku krajach wycofano ją z obiegu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę