Raport Shadow Economies in the Baltic Sea Region 2015, zainicjował i koordynował Lithuanian Free Market Institute, a ze strony polskiej uczestniczył w nich Forum Obywatelskiego Rozwoju
Badania oparte są na odpowiedziach ankietowych po ok. 1000 respondentów w każdym z krajów: Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Szwecja i Białoruś.
Okazuje się, że w państwach bałtyckich czy na Białorusi odsetek osób przyznających się do zakupów w szarej strefie jest wyższy niż w Polsce. Może to wynikać z geografii – w małych państwach bałtyckich przygraniczny przemyt jest prostszy, a towary bardziej dostępne.
Z kolei odsetek osób pracujących „na szaro" należy w Polsce do największych spośród badanych krajów. Aż 9 proc. spośród ankietowanych osób w Polsce, zadeklarowało pracę przynajmniej częściowo „na szaro"; tylko na Białorusi odsetek ten był równie wysoki. Praca na szaro w Polsce, podobnie jak w innych krajach regionu, częściej oznaczała legalną pracę z częścią wynagrodzenia wypłacaną „pod stołem", niż pracę bez żadnej umowy.
Ponieważ badani mogą mieć opory przed przyznaniem się do nielegalnej pracy, zadano im także pytanie, czy osoby z grona ich znajomych, pracujących „na szaro". 33 proc. Polaków twierdząco odpowiedziało na postawione pytanie. Wyższy odsetek pozytywnych odpowiedzi odnotowano tylko na Łotwie (36 proc.). Również tygodniowy czas poświęcony na pracę w szarej strefie w Polsce należał do najdłuższych (średnio 18 godzin w przypadku osób ankietowanych i 26 godzin w przypadku pytania o znajomych pracujących w szarej strefie).