Sąd oddalił natomiast powództwo małżeństwa w pozostałej części, tj. żądanie obniżenia ceny mieszkania. W tej sytuacji państwo L. wnieśli skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Skarga okazała się skuteczna. SN uchylił wyrok i przekazał sprawę sądowi apelacyjnemu do ponownego rozpoznania. Zdaniem SN sąd drugiej instancji w uzasadnieniu nie wskazał faktycznej podstawy rozstrzygnięcia, jedynie powołał się na ustalenia sądu pierwszej instancji.
Ponadto uzasadnienie – zdaniem SN – było zbyt lakoniczne. Sąd stwierdził jedynie, że nadmierna wilgotność w mieszkaniu nie była zawiniona przez dewelopera oraz że brakowało podstaw do usunięcia wad i obniżenia ceny mieszkania. Nie wyjaśnił zaś, czy może samo małżeństwo przyczyniło się do zagrzybienia lokalu.
SN zauważył dodatkowo, że sąd niższej instancji nie wyjaśnił, czy czyn niedozwolony w postaci hałasu powstał przed datą przeprowadzenia inspekcji sanitarnej czy dopiero później. W tym zakresie sąd apelacyjny będzie musiał wyjaśnić wątpliwości.
Jednocześnie SN uznał, że sąd apelacyjny źle naliczył odsetki. W rezultacie sąd drugiej instancji – jak słusznie wskazali skarżący – naruszył art. 481 § 1 kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może zażądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
Sąd apelacyjny przyjął, że odsetki należą się od daty wniesienia przez dewelopera odpowiedzi na pozew, a nie od daty wezwania go do zapłaty. Tymczasem – zdaniem SN – zobowiązany do zapłaty zadośćuczynienia powinien spełnić świadczenie na rzecz poszkodowanego niezwłocznie po otrzymaniu od niego stosownego wezwania do zapłaty skonkretyzowanej kwoty. Jeżeli tego nie czyni, popada w opóźnienie uzasadniające naliczenie odsetek ustawowych od należnej wierzycielowi sumy.