- Dochody budżetu państwa w przyszłym roku mają wynieść 296,88 mld zł, a wydatki 351,5 mld zł. Deficyt ma być nie większy niż 54 mld 620 mln zł – poinformował minister finansów Mateusz Szczurek po tym, jak rząd przyjął w poniedziałek wstępny projekt ustawy budżetowej na 2016 r. Gdyby dziura w kasie państwa została wykonana na takim poziomie byłby to historyczny rekord. Dotychczas największą zrealizowaną deficyt mieliśmy w 2010 44,6 mld zł, a limit na ten rok to 46,1 mld zł.
Nowe wydatki, ?problem z dochodami
- Mimo dużej dziury, budżet na 2016 r. trudno raczej nazwać wyborczym - komentuje Mirosław Gronicki, b. minister finansów. Rząd nie przewidział bowiem np. podwyższenia kwoty wolnej od podatku, ani wyższych kosztów uzyskania przychodu, co oznacza że pozostaną one zamrożone na poziomie z 2009 r., czyli już siódmy kolejny rok. Najprawdopodobniej nie będzie też obniżki stawek VAT (co jest planowane raczej na 2017 r.).
Wśród nowych wydatków można wymienić za to zwiększenie o ponad 2 mld zł puli na wynagrodzenia w budżetówce, dla osób które były objęte tzw. „zamrożeniem" płac. Na jednorazowe dodatki pieniężne dla niektórych emerytów i rencistów rząd zamierza przeznaczyć ok. 1,4 mld zł. Do 2 proc. PKB, czyli o 3 mld zł więcej niż w 2015 r., zwiększyć się mają wydatki na obronę narodową, a nakłady na naukę mają być rekordowo wysokie.
Przewidziane jest także 900 mln zł na restrukturyzację górnictwa oraz 1 mld zł na wyższe wydatki na świadczenia rodzinne (w tym 1000 zł przez 12 miesięcy dla matek, które nie mają uprawnień do zasiłku macierzyńskiego).
Wysoki deficyt może wynikać z problemów po stronie dochodowej. Według przyjętego projektu dochody te bowiem mają być nawet nieco niższe niż w planie na 2015 r. W tym roku zaś wpływy idą bardzo marnie, głównie ze względu na problemy z podatkiem VAT.