Partnerstwo Transpacyficzne to wyzwanie dla Europy

Barack Obama rozpaczliwie – jak każdy odchodzący prezydent – walczy o swoją schedę. O to, by być opisywanym w książkach do historii jako ktoś, kto osiągnął coś dobrego, najlepiej przy tym wielkiego. W poniedziałek znalazł się o krok bliżej takiej właśnie oceny swojej prezydentury

Aktualizacja: 05.10.2015 22:31 Publikacja: 05.10.2015 22:10

Bartosz Węglarczyk

Bartosz Węglarczyk

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Partnerstwo Transpacyficzne (TPP), jak każde międzynarodowe porozumienie wielostronne, jest wynikiem kompromisu, nie jest więc idealne. Ma swoje wady i słabości i jest jasne, że nie wszyscy będą z niego zadowoleni. Przeciwnicy porozumień o wolnym handlu zawsze powiedzą, że jest niesprawiedliwe dla krajów słabszych. Albo niesprawiedliwe dla państw wysoko rozwiniętych. Albo dla mniejszych. Albo większych.

Historia pokazuje jednak, że generalnie świat zyskuje na znoszeniu barier, w tym handlowych. Łatwiej rozwijać biznes, gdy zasady gry są dla wszystkich stron podobne i gdy inwestycja zagraniczna oznacza mniej papierkowej roboty i mniej nakładów na prawników.

Zachód potrzebuje dziś takich układów o wolnym handlu, by stawić czoło rosnącym gospodarkom Indii i Chin. Krótko mówiąc – w kupie siła. TPP jest ekonomicznie wymierzone bezpośrednio w te dwa kraje i nawet nikt tego specjalnie nie ukrywa.

Odprysk trafi jednak także Unię Europejską. Jesteśmy tak zatopieni w naszym luksusie, że bezmyślnie zapominamy, iż Europa wcale nie jest i nie musi być centrum innowacji gospodarczej. Europejskie imperium ekonomiczne potrzebuje dziś wsparcia, potrzebuje nowej siły i energii, a tę dają właśnie układy o wolnym handlu.

Wcale nie jest jeszcze pewne, że TPP wejdzie w życie. Porozumienie ma wielu wrogów, m.in. w USA, gdzie na mocy przyjętej niedawno ustawy Kongres musi przyjąć lub odrzucić ten układ tylko w całości, bez poprawek. Zdaniem wielu ekspertów będzie to niezwykle trudne.

Sukces negocjacji w Atlancie przypomina nam jednak, że grzęzną w miejscu negocjacje w sprawie podobnego porozumienia TTIP między USA i UE. Wraz ze wzrostem w Europie nastrojów izolacjonistycznych rośnie opozycja wobec tego układu nawet wśród polityków, którzy powinni być zdolni do szerszego spoglądania na świat, poza najbliższe opłotki.

TTIP potrzebuje dziś mocnego sukcesu. Powinno nim być zdecydowane przełamanie impasu i przyspieszenie negocjacji. Czas, gdy Europa dyktowała kierunki gospodarczego rozwoju świata i nie potrzebowała sojuszników, bezpowrotnie minął.

Partnerstwo Transpacyficzne (TPP), jak każde międzynarodowe porozumienie wielostronne, jest wynikiem kompromisu, nie jest więc idealne. Ma swoje wady i słabości i jest jasne, że nie wszyscy będą z niego zadowoleni. Przeciwnicy porozumień o wolnym handlu zawsze powiedzą, że jest niesprawiedliwe dla krajów słabszych. Albo niesprawiedliwe dla państw wysoko rozwiniętych. Albo dla mniejszych. Albo większych.

Historia pokazuje jednak, że generalnie świat zyskuje na znoszeniu barier, w tym handlowych. Łatwiej rozwijać biznes, gdy zasady gry są dla wszystkich stron podobne i gdy inwestycja zagraniczna oznacza mniej papierkowej roboty i mniej nakładów na prawników.

Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe