— Ta zima będzie mordercza - przyznaje Michael O'Leary. Ma na myśli taryfy lotnicze, które - jego zdaniem - obniżają już także inni przewoźnicy. Sam Ryanair odstawi w tym roku 40 samolotów na zimę, o 10 mniej, niż dotychczas i tym samym sam przyczynia się do nadpodaży biletów. Przy tym linia otworzy nową bazę na lotnisku Schenefeld w Berlinie i otworzy stamtąd połączenia między innymi do Kolonii. Planuje także loty z Dublina do Amsterdamu i zupełnie nie zimowe połączenie z Modlina do Malagi. Łącznie do sieci Ryanaira tej zimy dołączy 119 nowych tras. A w obecnym roku finansowym ( kończy się 31 marca) zamierza przewieźć o milion pasażerów więcej, niż planował.
Irlandczycy podnieśli o 25 proc. tegoroczną prognozę zysku na początku września - ma on wynieść 1,225 mld euro. W I połowie roku finansowego (kwiecień- październik) Ryanair przewiózł 58 mln pasażerów.
— Mamy za sobą fantastyczne lato, bo na północy była brzydka pogoda, więc urlopowicze uciekali przed zimnem - tłumaczy O'Leary. Pomógł także silniejszy funt brytyjski (Ryanair rozlicza się w euro) i korzyści z taniejącego paliwa. Linia wykupiła do końca 2017 r. transakcje zabezpieczające po 62 dol. za baryłkę na 95 proc. zakupów. Da to oszczędności 430 mln euro na kosztach paliwa w tym okresie.
—Tego lata wszystkie nasze plany udały się - zapewnia O'Leary. Dzięki tańszemu paliwu i oszczędnościom oczekuje się, że koszty jednostkowe linii spadną o 5 proc.
Trzeba przyznać, że w strategii Ryanaira przede wszystkim udał się plan zmiany wizerunku i systemu operacyjnego. Samoloty irlandzkiej linii widać już na głównych europejskich lotniskach, coraz więcej pasażerów decyduje się na dopłaty, żeby podróżować w bardziej komfortowych warunkach, większy jest bagaż podręczny, który można brać na pokład. jednocześnie linia zapowiada zmiany wystroju wewnętrznego swoich samolotów - zacznie od 28 Boeingów 737, które dolecą jeszcze tej zimy oraz nowe mundury personelu pokładowego.